Od momentu inwazji Rosji na Ukrainę dotychczasowe kanały handlowe uległy znaczącym zmianom. Chcąc zmniejszyć udział Rosji w krajowych transakcjach, a także odciąć ją od finansowania, coraz więcej krajów wprowadza dotkliwe sankcje. Skutkiem niektórych z nich są niedobory warzyw na półkach sklepowych. Jak relacjonują sytuację rosyjscy handlowcy?
To co zawsze idzie w parze z niedoborem warzyw to wzrost ich cen. Nie inaczej jest w tym przypadku, szczególnie biorąc pod uwagę kapustę i marchew. Kraje, w których Rosja mogłaby upatrywać dostawy ratujące sytuacje, aktualnie nie są w stanie pomóc. Kapusta w Turcji, Egipcie czy Uzbekistanie nie jest jeszcze dojrzała. Jest to szansa dla lokalnych producentów. Ceny niewątpliwie wzrosną jeszcze bardziej a Ci, którzy wstrzymają się ze sprzedażą, zyskają całkiem sporo.
Jak więc prezentują się ceny? Mówiąc o okresie pomiędzy 1 a 27 marca możemy zaobserwować znaczące wzrosty. Jak informuje jeden z handlowców, w przypadku kapusty jest to 56%, marchew zdrożała o 47%, natomiast za buraki tamtejsi konsumenci zapłacą 62% więcej.
Rosyjski urząd statystyczny (Rosstat) podaje natomiast, że od końca lutego do 18 marca cena kapusty w sprzedaży detalicznej wzrosła o 11,14%, natomiast w przypadku marchwi było to 10,73%. Jeśli chodzi o Moskwę i tamtejsze sieci handlowe, stawki za kapustę wzrosły od 17 do 25% w okresie 25-30 marca. Koszty warzywa zamykają się w przedziale 4,63-6,76 zł. Mówiąc o marchwi podają zakres 11-22%, czyli 2,60-3,10 zł.
Co oznaczają te dane? Niewątpliwie, Rosja staje przed ryzykiem braku warzyw. Ceny jak i same doniesienia o ich braku nie są bezpodstawne. Niemniej, tamtejsze Ministerstwo Rolnictwa wyklucza taką opcję. Twierdzi, że import poszczególnych produktów do 20 marca br. wręcz wzrósł. W tej sytuacji należałoby wrócić do zagadnienia moralności państw handlujących z Rosją. Gdzieś sprzedać trzeba, jednak czy sprawca tak wielu nieludzkich wydarzeń to dobra opcja?
Źródło: en.potatosystem.ru