Cień wojny stawia światowe rynki warzyw i owoców w nieciekawym położeniu. Ceny wielu produktów rosną, a ich dostępność stawiana jest pod znakiem zapytania. To z kolei wymusza wprowadzanie kolejnych z rzędu obostrzeń. Jak to wpłynie na handel w Polsce?
Kraje jak Argentyna, Indonezja czy Egipt już znacząco ograniczyły lub nawet zakazały eksportu poszczególnych produktów. Do listy ma dołączyć Maroko. Decyzja uzasadniona jest znaczącym wzrostem inflacji spowodowanym sytuacją na świecie, a także potrzebą zapewnienia odpowiedniej ilości produktu na krajowym rynku.
Dlaczego o tym wspominamy? Bo to właśnie pomidory będą obowiązywać wprowadzone przez Maroko zakazy. Chyba każdy z nas przyzna, że wizja zastąpienia marokańskich pomidorów w marketach na polski produkt brzmi kusząco. Do dziś spotykamy się z zagranicznymi produktami w popularnych sieciach sklepów promujących „tanie produkty”.
Maroko co roku wysyłało do Unii Europejskiej około 430 tys. ton wspomnianych pomidorów. Nie oszukujmy się – znaczna ilość trafiała do polskich sklepów. Teraz, gdy zagraniczny zamiennik wreszcie zniknie z rynku, przyjdzie czas polskich producentów. Przynajmniej mamy taką nadzieję…
Jedna z marokańskich firm wyliczyła, że ceny spowodowane m.in. suszą jak i sytuacją polityczną, mogłyby spaść o połowę i zatrzymać się w przedziale 0,46 euro (2,16 zł) za kilogram. Dla nas jest to niewątpliwie szansa na zwiększenie popytu na nasz krajowy produkt.
Import już od długiego czasu wywołuje niemałe zawirowania w handlu. Jego brak mógłby częściowo przyczynić się do popularyzacji krajowego pomidora. Czy nie każdy by na tym skorzystał? Producenci cieszyliby się większym popytem, natomiast konsumenci mogliby wreszcie poczuć, jak powinien smakować pomidor.
Pozostaje pytanie, czy i w naszym kraju susza nie będzie powodem znaczących strat. Koszty produkcji wydają się być wyższe z każdym dniem. Liczymy, że chociaż cena wzrośnie na tyle, by zrekompensować poniesione koszty i włożoną pracę.
Źródło: italiafruit.net