AktualnościMycie i dezynfekcja szklarni od kuchni

Mycie i dezynfekcja szklarni od kuchni

Sprzątanie i dezynfekcja szklarni to z punktu widzenia fitosanitarnego bardzo ważny etap produkcji, od którego zależą losy kolejnej uprawy. Nie da się jednak ukryć, że jest to proces żmudny i zwykle odbywający się w dużym pośpiechu, dlatego nie jest zbyt lubiany przez ogrodników. W tym sezonie sytuacja jest nieco inna niż zazwyczaj – w większości gospodarstw kolejne nasadzenie będzie opóźnione, dlatego na prace porządkowe, dezynfekcję i drobne naprawy oraz wymianę zużytych elementów wyposażenia szklarni jest znacznie więcej czasu. Odwiedziliśmy jedno z podkaliskich gospodarstw, aby sprawdzić, jak są w nim zorganizowane prace w przerwie między sezonami.

 

Damian Spodzieja wraz z żoną i rodzicami Sławomirem i Aldoną prowadzą gospodarstwo rolno-ogrodnicze w miejscowości Witoldów k. Kalisza (woj. wielkopolskie). Produkcję szklarniową prowadzą w obiektach o łącznej powierzchni 1,7 ha, w których do tej pory sadzili wyłącznie wielkoowocowe pomidory czerwone. Młody ogrodnik do kwestii związanych z myciem i dezynfekcją obiektów podchodzi w sposób wyjątkowy, ponieważ oprócz zajmowania się działalnością ogrodniczą i rolniczą prowadzi firmę Wispo, produkującą m.in. myjki wysokociśnieniowe do szklarni, przedsiębiorstwo świadczy również usługowe mycie szklarni.

 

Sezon oszczędności

Państwo Spodzieja od lat uprawiają pomidory czerwone, wielkoowocowe. Tak też było w tym roku. W szklarniach o zróżnicowanej wysokości (5 m i 4,5 m w słupie) podzielonych na pięć klimatów (komputer klimatyczny Sercom), z sześcioma sekcjami nawodnieniowymi i z dwoma mieszalnikami nawozowymi posadzono w tym roku odmianę Torero F1. W tym sezonie nasadzenia wykonano pod koniec grudnia 2021. Ogrodnicy z Witoldowa zakupili rozsadę w firmie GPR Krasoń oraz Rozsadnik Wąsiewicz. W gospodarstwie starano się w tym roku ze względu na koszty rozsądnie gospodarować opałem, jednak nie zrezygnowano z ogrzewania wegetacyjnego w celu osuszania roślin nad ranem w okresie letnim. Jesienią obiekty były również ogrzewane. – Całkowita rezygnacja z ogrzewania zawsze odbija na kondycji roślin, wypady są w takiej sytuacji nieuniknione, w efekcie wielkość zbiorów, ale także jakość owoców spadają – wyjaśniał Sławomir Spodzieja. Ogrodnik podkreślał, że w poszukiwaniu oszczędności na ogrzewaniu rozważa raczej przerobienie i opuszczenie niżej ciągów wegetacyjnych tak, aby osuszały efektywnie powietrze wokół łodyg, które przy oszczędniejszym paleniu w kotłach są jako pierwsze atakowane przez szarą pleśń. Następnie ciepłe powietrze i tak uniesie się ogrzewając, osuszając i aktywizując liście oraz owoce. W kilku gospodarstwach testowane jest już takie rozwiązanie, jeśli się sprawdzi to S. Spodzieja pomyśli o wdrożeniu go u siebie. Kolejnym elementem niezwykle istotnej w trudnych warunkach energetycznych, profilaktyki szarej pleśni jest używanie do cięcia liści specjalnych noży, których konstrukcja niejako wymusza wykonanie tej czynności prawidłowo pozostawiając gładką, niewielką ranę po obciętym liściu, co sprzyja jej szybkiemu zaschnięciu. Kwestią związaną z gospodarowaniem ciepłem są także kurtyny w szklarniach. W wyższym obiekcie, w którym konstrukcja na to pozwala zainstalowane są dwie kurtyny, w niższym – jedna. Sławomir Spodzieja podkreśla jednak, że nie jest w stanie określić jak duży jest efekt drugiej kurtyny ze względu m.in. na różnice w wysokości i kubaturze obu szklarni.

Sprzątanie, mycie i dezynfekcja

Prenumerata Warzywa 2024 - baner

Uprawa prowadzona była w tym sezonie do połowy listopada. Wówczas przystąpiono do usuwania ze szklarni roślin i zgromadzonych pod rynnami liści. Następnie wyniesiono podłoże z wełny mineralnej i tkaninę ściółkującą z obiektu, w którym będzie ona w tym roku wymieniana. Po uprzątnięciu szklarni kolejnym krokiem było jej zamgławianie preparatem V-AGRO zawierającym aldehyd glutarowy, formaldehyd i czwartorzędowe zawiązki amidowe. Po wywietrzeniu obiektu przystąpiono do czyszczenia szyb i konstrukcji szklarni, do którego stosuje się środki myjąco-dezynfekujące: Chloro-Pian i Podchloryn sodu. 

Chloro-Pian i Podchloryn sodu w formie spienionej natryskiwane są na szkło i elementy konstrukcji, a następnie pozostają na nim do czasu, aż zużytkujemy cały 1000-litrowy zbiornik cieczy roboczej, czyli minimum 30 minut. Wówczas zbiornik napełniany jest wodą, którą spłukujemy wcześniej umyte powierzchnie. Dzięki temu czas ekspozycji preparatu na mytą powierzchnię jest długi. Jest to przewaga naszej myjki nad wieloma innymi konstrukcjami, w przypadku których myjka jadąc w jedną stronę rzędu nanosi roztwór na szyby, a w drodze powrotnej od razu go spłukuje, przez co efekt dezynfekujący może być znikomy. Ma to znaczenie szczególnie w przypadku nowego wirusa, którego zwalczanie wymaga wyższych stężeń środków dezynfekujących i wydłużonego czasu ekspozycji. Przy naszym systemie mycia na 1 hektar szklarni zużywamy 6 tys. litrów roztworu środków myjąco-dezynfekujących, natomiast wody do spłukiwania – dwukrotnie więcej, ponieważ prędkość przejazdu przy płukaniu jest o połowę mniejsza. Uzyskujemy dzięki temu dobre zmycie środka ze szkła, w efekcie nie ma na nim zacieków. Docieramy również do wszystkich zakamarków w których mogą kryć się zimujące szkodniki – przekazywał D. Spodzieja.

Wózek zaopatrzony w wysięgnik teleskopowy i zestaw regulowanych dysz natryskujących poruszają się po systemie rur grzewczych

Myjka Wispo wykorzystywana jest również do mycia ścian bocznych. Dzięki nadstawce, w którą jest wyposażona można nią umyć także rynny od góry i dołu oraz rury wegetacyjne, choć ogrodnik z Witoldowa na własny użytek skonstruował mniejszy, lżejszy wózek do tego celu. Sprawdza się on szczególnie dobrze, kiedy ciągi grzewcze, po których jeździ myjka nie są wycentrowane. Po umyciu rynien przychodzi czas na pokrycie Chloro-Pianem wieloletniej tkaniny ściółkującej w obiektach, w których w tym roku nie będzie ona wymieniana oraz chodników. Po odparowaniu wody i osuszeniu szklarni jest ona gotowa na rozkładanie nowych mat. W tym roku, ze względu na dłuższą przerwę między sezonami dodatkowy czas zostanie wykorzystany na wykonanie drobnych napraw i wymianę skruszałych węży, smarowanie luftów i napędów.

Jedno urządzenie, wiele możliwości

Myjka Wispo, którą wykonuje się znaczną część prac związanych z przygotowaniem szklarni do nowego nasadzenia w gospodarstwie może być wykorzystywana zarówno do nanoszenia na szkło i konstrukcję piany, jak i cieczy. Urządzenie wyposażone jest w pompę o wydajności 48 l/min, pracuje pod ciśnieniem 150 barów. Wąż myjki ma długość 150 m. Sekcja myjąca wyposażona w teleskopowy wysięgnik (rozkładający się do 9 m) z dyszami do mycia dachu oraz w zestaw dysz bocznych, których położenie jest regulowane, aby można było dowolnie skierować strumień wody na myte elementy np. rynny czy ciągi wegetacyjne. Aby rozpocząć mycie, wózek sekcji myjącej, do którego podłączony jest wąż, przesuwa się na koniec rzędu. Nawijanie węża na bęben przemieszcza wózek po rurach grzewczych w kierunku początku rzędu, w tym czasie dysze natryskują wodę lub środek myjąco-dezynfekujący pod ciśnieniem na czyszczone powierzchnie.

Myjka Wispo podczas pracy

Prędkość jazdy wózka jest regulowana falownikiem. Również wysokość pracy dysz jest regulowana, dlatego urządzenie nadaje się do obiektów o różnej wysokości. Zaletą myjki jest konkurencyjna cena w stosunku do podobnych urządzeń oferowanych przez firmy zagraniczne.

Oprócz myjek w hali produkcyjnej Wispo powstają także m.in. wózki do zbioru czy wózki nożycowe oraz inne urządzenia przydatne w produkcji warzywniczej i sadowniczej.

Baza myjki Wispo – zbiornik na środek dezynfekujący z pompą, silnikiem i bębnem, na który nawinięty jest wąż

Plany na kolejny sezon

W opinii ogrodników z Witoldowa w minionym sezonie wielkość zbiorów nie odbiegała od średniej wieloletniej, ceny uzyskiwane za towar były natomiast wyższe niż zazwyczaj, niestety nie na tyle aby zrekompensować wzrost kosztów – szczególnie opału. Dlatego w kolejnym sezonie planowane jest, podobnie jak w większości innych okolicznych gospodarstw, opóźnienie terminu sadzenia –  z końca grudnia na początek lutego. Dodatkowo, aby zagospodarować pracowników w okresie zimowym zamiast gotowej rozsady został zamówiony półprodukt. W następnym roku w szklarniach w Witoldowie po raz pierwszy na 1/3 powierzchni zostanie posadzony pomidor malinowy – Hakumaru F1. Znajdzie się on w szklarni obsługiwanej oddzielnym mieszalnikiem nawozów i będzie prowadzony na osobnym klimacie. Na pozostałym areale znajdzie się ponownie pomidor czerwony wielkoowocowy.

Artykuł pochodzi z czasopisma  “Szklarnie Tunele Osłony” 6/2022

 

 

Aleksandra Czerwińska-Nowak
Aleksandra Czerwińska-Nowak
Absolwentka wydziału Ogrodnictwa i Architektury Krajobrazu Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu. Przez cztery lata pracowała na tej uczelni jako asystent w Katedrze Warzywnictwa zajmując się tematyką technologii uprawy grzybów jadalnych i warzyw. W 2008 roku dołączyła do zespołu miesięcznika „Warzywa”. Specjalizuje się w zagadnieniach dotyczących doboru odmian warzyw ich uprawy oraz przechowywania i przygotowania do sprzedaży.

ZOSTAW KOMENTARZ

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany, podajesz go wyłącznie do wiadomości redakcji. Nie udostępnimy go osobom trzecim. Nie wysyłamy spamu.
Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem*.
Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!

Polityka Prywatności

NAJNOWSZE WIADOMOŚCI

Najpopularniejsze artykuły

Polecamy

INNE ARTYKUŁY AUTORA

ARTYKUŁY POWIĄZANE (TAG)

warzywa siarkopol nawożenie nasiona
tunele przymrozki folia

NEWSLETTER

Warzywniczy newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu WARZYWA.pl