W mediach pojawiła się informacja o dymisji wiceministra rolnictwa i rozwoju wsi Norberta Kaczmarczyka. Niewyjaśnione pozostają jednak przyczyny owej decyzji. Zdaniem wielu jest ona spowodowana niecodziennym prezentem ślubnym w postaci ciągnika wartego 1,5 miliona złotych oraz nieprawidłowościami w kwestii ziemi rolnej. Sam N. Kaczmarczyk twierdzi, że wszystko zostało przeprowadzone zgodnie z prawem… Kto w tym wszystkim ma racje?
W niedalekiej przeszłości dość głośnym tematem stało się wesele wiceministra rolnictwa i rozwoju wsi Norberta Kaczmarczyka. Wszystko za sprawą niecodziennego prezentu ślubnego, czyli ciągnika marki John Deere o wartości 1,5 miliona złotych. Niedługo później na światło dzienne wypłynęły również nieprawidłowości w kwestii ziemi rolnej o łącznej powierzchni 141 hektarów, której poddzierżawcą jest brat N. Kaczmarczyka. Owe grunty zostały bowiem wydzierżawione od innego rolnika, który miał w planach zwrócić ją do KOWR. Tak się jednak nie stało… Ziemia trafiła w ręce brata wiceministra rolnictwa i rozwoju wsi. Problem w tym, że nie został ogłoszony żaden przetarg a pozostali rolnicy nie mieli nawet możliwości się o nią ubiegać. Nie wspominając o kilkukrotnie niższym czynszu… A przecież grunty z KOWR miały wspierać zwykłych rolników…
Sprawę poruszył również lider Agrounii Michał Kołodziejczak. Producent zwraca uwagę na to, że decyzja o dymisji nie wzięła się znikąd i musi mieć jakieś podłoże. Apeluje jednocześnie o wyjaśnienie wszelkich niejasności związanych z poddzierżawą ziem przez brata N. Kaczmarczyka. Lider zaznacza, że dopuszczono się złamania prawa, które ustalił PiS. Mówi ono o tym, że ziemia z KOWR może zostać wydzierżawiona tylko wtedy, gdy rolnik mieszka w tej samej gminie, gdzie znajdują się owe grunty. „Jak może być wiceministrem człowiek, który wie o tym, pozwala i najprawdopodobniej wpływa na to, że ziemia trafia do rolników, którzy mieszkają daleko od państwowej ziemi” – komentuje Kołodziejczak. Lider podkreśla również, że takie działania są niedopuszczalne, szczególnie w obliczu obecnego kryzysu.
Jak do wszystkiego odnosi się N. Kaczmarczyk? „Poddzierżawa ziemi przez mojego brata od dzierżawiącego z KOWR-u jest zgodna z prawem. Ponadto ani ja ani moja rodzina nie dzierżawimy ziemi z KOWR” – komentuje polityk. Zwraca również uwagę, że słowa Michała Kołodziejczaka, który jawnie porównuje opisywane niejasności do działań szajki są fałszywymi pomówieniami. W sprawie prezentu ślubnego N. Kaczmarczyk wskazał natomiast 25 sierpnia, że jego brat kilka dni przedtem legalnie kupił ciągnik. „Brat jako, że w jednym domu prowadzimy działalność rolniczą przekazał mi go w użytkowanie z okazji wesela. Teraz razem w gospodarstwie będziemy mogli z niego korzystać, a brat pozostaje jego właścicielem” – wskazuje wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi.
Wszelkie niejasności pozostają nierozwiązane. Faktem jest jednak, że N. Kaczmarczyk trafił do dymisji. Wydarzenie jasno obrazuje, że musiało więc dojść do pewnych niedopuszczalnych działań z jego strony. Można również tłumaczyć to tym, że fala krytyki wobec polityka była idealną sposobnością dla rządu PiS, by poprawić swój wizerunek w oczach rolników i usunąć mężczyznę z obejmowanego stanowiska. Czas pokaże czy powstałe zawirowania wokół wspomnianych tematów zostaną wyjaśnione w zadowalający sposób…
A Wy co o tym wszystkim sądzicie?
Źródło: Facebook Agrounia / Twitter Norbert Kaczmarczyk / wiadomosci.wp.pl