Czy dostatecznie dużo mówimy o kosztach produkcji? Czy każdy z nas wie, jakie koszty pochłonie produkcja i jakie ceny powinny być stawkami wyjściowymi? Trudno nie dyskutować o tym temacie, szczególnie w roku takim jak ten.
Po pierwsze, sami producenci powinni być świadomi, jakie nakłady poświęcili na produkcję jednego kilograma danego warzywa. Po drugie, należy o tym głośno mówić. Czy przyniesie to jakiś skutek? Można byłoby na to liczyć, gdyby dodatkowo rolnicy mieli wsparcie – ze strony rządu czy innych organizacji.
Dla przykładu, APAG Extremadura Asaja, organizacja reprezentująca hiszpańskich rolników przypomina o konieczności dokładnej kalkulacji kosztów produkcji pomidorów. Organizacja zażądała, aby w związku z nadchodzącym nowym sezonem przestrzegano przepisów i płacono odpowiednie ceny za kilogram pomidorów.
Jej zdaniem hiszpańskie Ministerstwo Rolnictwa wykazuje się „lenistwem”, ponieważ nie przedstawiło jeszcze opracowania z kosztami produkcji, co należało już zrobić, aby rolnicy posiadali „oficjalną” podstawę cenową, której będą wymagać za swoje produkty. Zdaniem organizacji to ma fundamentalne znaczenie. Jej zdaniem tylko podanie oficjalnych kosztów produkcji da szansę na unikanie „nadużyć”.
Z tego względu organizacja sama wyliczyła koszt produkcji i apeluje, żeby minimalna cena, na jaką musi być zakontraktowana w następnej kampanii pomidorowej wynosiła 105 €/Mt.
Czy sądzicie, że takie rozwiązanie mogłoby zostać wprowadzone w naszym kraju? Czy na przykład oficjalna kalkulacja kosztów produkcji podawana przez Ministerstwo zapobiegłaby zaniżaniu cen?