Od kilku tygodni występują a problemy z zaopatrzeniem półek sklepowych w należącej do Wielkiej Brytanii Irlandii Północnej. Dotyczy to zarówno produktów świeżych – owoców i warzyw, jak i żywności przetworzonej. Największe sieci supermarketów w Wielkiej Brytanii oznajmiły tydzień temu, że dostawy żywności w Irlandii Północnej są zakłócone z powodu nowych kontroli nałożonych przez wyjście Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Dzisiaj Sekretarz Irlandii Północnej – Brandon Lewis oświadczył, że puste półki nie mają nic wspólnego z Brexit-em, a z nowym szczepem koronawirusa i związanymi z nim blokadami.
Jednak analizy w brytyjskiej prasie wskazują, że za spowolnieniem dostaw odpowiada katalog nowych kontroli dokumentów. W przypadku Brexitu brytyjskie firmy sprzedające do UE (i odwrotnie) muszą składać deklaracje importowe i deklaracje bezpieczeństwa, potwierdzające pochodzenie ich produktów. Bezproblemowy handel, który odbywał się Wielką Brytanią a Irlandią przez ćwierć wieku, już minął. Produkty pochodzenia roślinnego i zwierzęcego podlegają dodatkowej warstwie kontroli regulacyjnych, a inspektorzy weterynarii są zobowiązani do poświadczania zawartości przesyłki. Może to być uciążliwy proces – stąd smutny widok pustych półek w supermarkecie.


To tylko „przejściowe problemy” – powiedział premier Boris Johnson.
Największe sieci supermarketów w Wielkiej Brytanii nie zgadzają się. Potrzebna jest „pilna interwencja”, aby zapobiec dalszym zakłóceniom w dostawach żywności w Irlandii Północnej, powiedzieli rządowi w tym tygodniu szefowie Tesco, Sainsbury’s, Asda, Islandii, Co-Op oraz Marks & Spencer.


Istnieją szczególne obawy co do tego, co stanie się w kwietniu, kiedy wejdą w życie bardziej wymagające testy żywności i produktów rolnych. W takiej sytuacji prowadzenie sklepów w Irlandii Północnej może okazać się nieopłacalne, wywołując widmo podwyżek cen, a nawet zamknięć.
źródło: Forbes, Belfast Telegraph, The Times