Wojna na Ukrainie odbywa się na wielu frontach. Z jednej strony agresorzy atakują ludność niszcząc domy czy nawet całe miasta. Z drugiej zaś, celem coraz częściej stają się rolnicy. Konsekwencje tego mogą być katastrofalne.
Jak donoszą media, ukraińscy rolnicy dość mocno odczuwają konflikt i to nie tylko ze względu na niską dostępność surowców, ale przede wszystkim przez to, że coraz bardziej obawiają się o swoje życie. Z przykrością obserwujemy informacje o zniszczonych uprawach czy nawet polach, które zostały zaminowane.
Sezon uprawowy się rozpoczął. Tym samym, napastnicy obrali nowy cel – sprzęt rolniczy. Nie są to niestety pojedyncze przypadki. Taki sam proceder odnotowany został w wielu regionach na Ukrainie. Ponadto, w nocy z niedzieli na poniedziałek agresorzy przeprowadzili atak bombowy, który wycelowany był w bazę sprzętu rolniczego. W wybuchu zostało zniszczonych ponad 30 sztuk.
Pojedyncze przypadki nie byłyby niczym dziwnym, w końcu to wojna. Jednak, z racji nasilania się problemu, możemy wnioskować, że są to z pewnością celowe działania.
Czemu to akurat rolnicy są jednym z celów Rosjan? Chodzi oczywiście o pozbawienie kraju samowystarczalności żywieniowej. Producenci chcąc wyjechać na pole, zwyczajnie nie będą mieli takiej możliwości. Co więcej, zakładając dłuższy przebieg konfliktu, dość mocno odbije się to na krajowej gospodarce jak i reszcie świata.
Już aktualnie obserwujemy ogromne zakłócenia w dostawach żywności, co skutkuje pustym półkami w ukraińskich sklepach. Zdecydowanie mniejsza produkcja tylko pogłębi ten problem. Klęska głodu zdaje się być coraz bardziej aktualnym tematem. A niestety Ukraińcy nie mają zbyt wielu możliwości. Należy pamiętać, że import z poszczególnych krajów jest praktycznie niemożliwy.
Każde z działań rosyjskiego wojska wydaje się być nieludzkie. Dla nas szczególnie przykre wydaje się być atakowanie właśnie rolników, którzy niczym nie zawinili. Sama próba celowego odcięcia od żywności jest poniżej wszelkiej krytyki. Głodzenie obywateli broniących swojego kraju… Rosja upadła już tak nisko?
