Podczas wtorkowego wieczoru w programie „Gość Wydarzeń” w Polsat News mogliśmy wysłuchać komentarza Ministra Rolnictwa Henryka Kowalczyka odnośnie wydarzeń związanych z wojną na Ukrainie, a w tym – cen żywności. Według niego należy się już do nich przyzwyczaić, gdyż nawet w momencie, w którym się ustabilizują, wciąż będą na znacznie wyższym poziomie…
Minister Kowalczyk upatruje szans na ustabilizowanie cen żywności po żniwach, niemniej, jak sam mówi, na spadek nie ma co liczyć. Przyczynami, które wymienia są znane nam wszystkim koszty produkcji. Wzrost cen gazu, wzrost cen nawozów czy wzrost cen paliw – to wszystko spowodowało lawinowe podwyżki cen żywności. Niemniej, czy oby na pewno ma to pokrycie w rzeczywistości?
Zacznijmy od słów Henryka Kowalczyka, który wzrost upatruje w zwiększonych kosztach produkcji. Na pierwszy rzut oka wydaje się to logicznym spostrzeżeniem, jednak i tu znajdzie się pewne „ale”. Koszty produkcji oczywiście wzrosły i są one dalekie od akceptowalnych granic, niemniej, to nie do końca powód wysokich cen żywności… O czym mowa? Posłużmy się prostym przykładem – ile otrzymują aktualnie producenci za swoje produkty i za ile możemy je zakupić w marketach. W ostatnim czasie dość głośno jest chociażby o kalafiorach, za które producenci otrzymują średnio 3-4 zł, ale zdarza się, że nie osiągają nawet tego pułapu i są zmuszeni sprzedać produkt znacznie taniej… Za ile kupimy produkt w markecie? Konsument zobaczy tutaj ceny rzędu 7, a nawet 8 zł… Spoglądając na tą różnice nie widzimy tutaj zwiększonych kosztów produkcji i w związku z tym – uczciwego wynagrodzenia dla rolników, a marże pośredników i wspomnianych marketów. Wynagrodzenie, które otrzymuje rolnik często odbiega od wspominanych kosztów, a nawet zdarza się, że jest identyczne czy nawet niższe niż w tym samym okresie roku ubiegłego.
– W naszym żywotnym interesie jako bezpieczeństwa narodowego jest dozbrajać Ukrainę, żeby rzeczywiście Rosja przez następnych kilka, kilkadziesiąt lat nie była w stanie zagrozić m.in. Polsce. […] Tutaj nie powinniśmy się nawet liczyć z kosztami, bo to jest ważniejsze – podkreśla Kowalczyk.
– Lepiej być zadłużonym, zapłacić drożej za żywność niż przeżywać na własnej skórze takie sceny jakie są obserwowane na Ukrainie. Naprawdę, to jest czas bardzo trudny, ale wymaga wielkich wysiłków. Niektórzy mówią, lepiej zapłacić drożej za paliwo niż być pod okupacją – komentuje dalej Kowalczyk.
Na pytanie odnośnie tego, czy będziemy się dalej zadłużać, Minister Kowalczyk odpowiedział, że zgodnie ze sprawozdaniem za rok 2021 zadłużenie Polski spadło o 3 pkt. proc. w stosunku do PKG. Jak dodaje, wojna na Ukrainie i rok 2022 wywołuje wzrost tego zadłużenia, jednak zapewnia, że utrzymujemy się na bardzo bezpiecznym poziomie.
Do wysokich cen może i będzie trzeba się przyzwyczaić, niemniej, zacznijmy od prawdziwych przyczyn ich obecności. Po części są to wyższe koszty produkcji, jednak wynagrodzenie, które otrzymują rolnicy bardzo często jest dalekie od wkładu, który musieli zapewnić. Jak więc można zwalać całą winę na wzrost kosztów produkcji? Różnica cenowa pomiędzy cenami uzyskiwanymi przez producentów, a tymi, które widzi konsument to nic innego jak nakładane marże… Raz jeszcze, ceny warzyw na rynkach hurtowych dość często pokrywają się z tymi z ubiegłego roku, a nawet są niższe, więc przyczyna wysokich cen na półkach nie leży w tej płaszczyźnie.
Źródło: polsatnews.pl
