Do tej pory wniosków o wsparcie na budowę zbiorników retencyjnych zostało złożonych ok. tysiąca. Zdaniem ministra rolnictwa jest ich bardzo mało. “Chciałbym, aby rolnicy nie tylko narzekali na susze, ale też jej przeciwdziałali” – mówił Jan Krzysztof Ardanowski.
Susza w rzekach nie przekłada się w prosty sposób na ilość wody w glebie. To opady majowe decydują o suszy w rolnictwie, więc za kilka tygodni będziemy wiedzieć, czy będzie ogromna klęska czy tylko zmniejszenie zbiorów – powiedział minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski w TVP Info.
Dodał, że Polska to przecież duży kraj i nie zdarza się, by susza dotknęła wszystkie regiony jednocześnie. “Mam wrażenie, że susza jest wykorzystywana jako pretekst, by straszyć ludzi, że pod rządami PiS nawet na polach rosnąć nie chce” – zażartował.
Zapewnił, że w budżecie zagwarantowane są środki na pomoc rolnikom, którzy ponieśli straty z powodu suszy, ale pewna ula środków została przeznaczona na walkę z koronawirusem.
– Dlatego 10 proc. rolników, którzy wnioskowali o pomoc suszową, dostana zaliczkę, a na resztę pieniędzy muszą poczekać – wyjaśnił Ardanowski.
Zapewnił, że nikt nie zostanie bez pomocy, ale “ważniejsze jest, jak suszy zapobiegać. Zmiany klimatyczne postępują, nasze rolnictwo coraz bardziej upodabnia się do hiszpańskiego, uzależnionego od nawadniania”. Dlatego zwiększenie poziomu retencji będzie priorytetowym działaniem realizowanym przez jego resort.
Minister przypomniał o programie skierowanym do rolników, w ramach którego mogą wnioskować o nawet 100 tys. zł dopłaty. Pieniądze wykorzystają do przygotowania zbiorników wykorzystujących wodę powierzchniową lub głębinową. W sumie projekt wart jest 100 mln euro.
za Money.pl