Wciąż rosnące koszty produkcji, utrudnienia z jakimi muszą liczyć się producenci owoców i warzyw – to wszystko doprowadziło do strajków ostrzegawczych organizowanych przez Agrounię. Hasło towarzyszące protestom jest proste „stop drożyźnie”. Jakie postulaty i żądania przedstawiają?
Rolnicy, sadownicy, każdy kto popiera inicjatywę, zgromadzili się dziś w prawie 50 miejscach w całej Polsce. Protestują przeciwko drożyźnie. Planowane są blokady dróg. Chcą pokazać wszystkim, że problemy sadowników dotyczą nie tylko ich samych, ale i całe społeczeństwo.
Część spotkań się już rozpoczęła, część dopiero rozpocznie. Protestujący ruszają do miast, chcą uświadomić społeczeństwo, że problem dotyczy każdego. Ponadto chcą przekazać wojewodom dokument, w którym żądają, aby Ci napierali na Premiera Morawieckiego, co umożliwi jego spotkanie z przedstawicielami Agrounii.
Zielony Ład to zabójstwo nie tylko dla polskiego rolnictwa, ale i dla całej naszej gospodarki – mówi Michał Kołodziejczak lider Agrounii, organizatora protestu. To my musimy zdecydować, czy chcemy mieć normalne jedzenie. Przy aktualnych założeniach rolnicy nie dadzą rady utrzymać swoich gospodarstw i wiele z nich upadnie. Produkty będą sprowadzane z zagranicy, a ceny momentalnie pójdą w górę i to dla każdego, nie tylko dla producentów warzyw i owoców. Czy nie warto wesprzeć rolników w tym trudnym dla nich okresie?
Spółki skarbu państwa mają przestać zarabiać na biednym społeczeństwie, mają przestać dorabiać się na nas wszystkich. Rolników trzeba uratować. Rolnicy podnoszą głowę, mają dumę i odwagę, by powiedzieć “nie będziemy umierać w ciszy”. Albo umrzemy głośno krzycząc, albo się obronimy – podsumowuje Michał Kołodziejczak.
Jak podkreślają protestujący, dzisiejszy protest jest pokazem niezgody na obecne warunki. Chcą pokazać i uświadomić każdego do czego może doprowadzić aktualna sytuacja. To ostatni moment, by wspomóc polskie rolnictwo, by wspomóc polską gospodarkę. Pozostaje nam liczyć, że zostaniemy wysłuchani. Nie pozostawajmy obojętni, jak już wspominaliśmy, problem nie dotyczy tylko rolników. Wszyscy powinniśmy się zastanowić, czy pozostajemy bierni, zdani na władze rządzące.