Zagadnienie niedoboru siły roboczej jest od kilku lat doskonale znane polskim rolnikom. W latach 90-tych to pracodawca dyktował warunki. Dziś nierzadko jest odwrotnie, co dobrze widzimy w okresie zbiorów. Rąk do pracy brakuje w całej Wspólnocie…
Jeszcze kilka lat temu wydawało się, że problem braku rąk do pracy w rolnictwie dotyczy wyłącznie bogatych krajów Europy Zachodniej. Dziś sytuacja bardzo szybko się zmienia. Zagadnienie staje się problemem na całym kontynencie. Problem z pracownikami mają dziś także producenci w Serbii, Mołdawii, a nawet w Rosji.
Włosi ostrzegają, że ten rok będzie pod tym względem jeszcze trudniejszy. W bogatych krajach UE obserwowana jest swego rodzaju rywalizacja o pracowników ze środkowo-wschodniej Europy. W nadchodzącym sezonie coraz zacieklej mają o nich konkurować: Wielka Brytania, Niemcy, Holandia i Włochy. Każdy za krajów chce zachęcić do przyjazdu w inny sposób.
Najbardziej zdecydowane działania podjęła Wielka Brytania. Kraj uruchomił nowy system ułatwiający wjazd pracowników. W ciągu roku brytyjskie farmy będą mogły zatrudnić do 30 tysięcy zagranicznych pracowników do pracy przy zbiorach na polach i pracy w szklarniach. Włochy, które potrzebują ponad 350 000 tysięcy pracowników sezonowych obawiają się o nadchodzący sezon.
W Polsce rosnąca stopa życiowa i liczne programy socjalne mocno ograniczyły liczbę obywateli chętnych do prac sezonowych. Od wielu lat lwią część stanowią pracownicy z Ukrainy. Niemniej napięta sytuacja polityczna na wschodzie nie wyklucza zamknięcia „źródła” pracowników. Taka informacja byłaby fatalna dla krajowej branży ogrodniczej.
Rynek nie znosi próżni. Od kilku miesięcy notujemy coraz więcej ogłoszeń o pracownikach z Azji. Przedsiębiorcy oferują przyjazd pracowników z Indii czy Bangladeszu. W tym miejscu można pokusić się o pytanie: Czy to rozwiązanie może mieć stały charakter czy jest wyłącznie rozwiązaniem na kryzysowe sezony?
źródło: italiafruit.net, sad24.pl