Zmienność pogody w tegorocznym maju bardzo zaskakuje. Jest to najchłodniejszy od 30 lat maj, chociaż kilka naprawdę ciepłych dni w tym miesiącu mieliśmy. I właśnie te wzrosty temperatury spowodowały pobudzenie stonki ziemniaczanej.
W nawiązaniu do obserwacji fenologicznych, dorosłe chrząszcze stonki ziemniaczanej mają opuszczać zimowe kryjówki i pojawiać się na plantacjach ziemniaków gdy kwitną: kasztanowiec zwyczajny, jarzębina pospolita, bez czarny czy jaśminowiec wonny. Okres ten jest bardzo rozciągnięty – w tym roku kasztanowce zakwitły na południu Polski w trzeciej dekadzie kwietnia, jesteśmy w trakcie kwitnienia jarzębiny, zaczyna kwitnąć bez czarny ale jaśminowce jeszcze są w pąkach.
Trzeba też mieć świadomość, że stymulacją dla chrząszczy stonki jest również powonienie – zapach obecnej rośliny żywicielskiej w środowisku daje sygnał, że można opuścić zimowlę, gdyż jest po co. Żer uzupełniający czas zacząć…, a potem dawać początek kolejnym pokoleniom!
Szkodnik ten, jak również inne, nie „wylezie” na pole aby głodować i tracić energię. Pojawia się, gdy wszelkie sygnały dają mu pewność, że w otoczeniu jest roślina żywicielska, która umożliwi zasilenie energetyczne dorosłego organizmu przed złożeniem jaj, a potem pokarm dla młodych osobników.
Łagodna zima 2019/2020 i dość ciepłe przedwiośnie oraz początek wiosny wpłynęły na podjęcie przez rolników decyzji o bardzo wczesnym rozpoczęciu nasadzeń ziemniaków. Wszystko wskazywało na to, że mimo tak ryzykownych terminów uda się uprawa… Gdyby nie majowe mrozy.
Po 10 maja temperatura znacznie się obniżyła, lokalnie spadła poniżej 0°C. Powtórka nastąpiła nocami 21/22 i 22/23 maja. Taka sytuacja wystąpiła w Małopolsce, chociaż nie na całym obszarze. Zwłaszcza w tym ostatnim okresie z wymienionych, mróz pojawił się miejscowo i spływowo.
Pędy ziemniaka, które znajdowały się nad powierzchnią redliny zostały bardzo uszkodzone (fot. 1). Kolejne kiełkujące przejęły funkcję przemrożonych i zasychających. Jednak zaistniała sytuacja spowoduje opóźnienie plonowania. Do tego susza (uciążliwa do 23 maja) i silne wiatry (fot. 2) spowodowały erozję – w efekcie niwelację redlin lub odsłonięcie bulw (fot. 3).
I gdyby dotychczasowych niepowodzeń było mało, na plantacjach w Małopolsce już buszuje stonka. Osobniki dorosłe (fot. 4), jeszcze może nie tak liczne, ale już składają jaja na dolnej stronie liści (w rzędzie na pędach kilku kolejnych roślin), ale także na ogonkach liściowych (fot. 5), co jest trudne do zauważenia.
Zazwyczaj bowiem rutynowo przeglądałam dolną stronę liścia na obecność złóż jaj stonki, jednak chęć dokładnej lustracji roślin ziemniaka pod kątem mszyc (których w rejonie podkrakowskim na ziemniaku praktycznie na razie nie ma) przyczyniła się właśnie do odkrycia złóż jaj w dość nietypowym miejscu.
Są to świeże złoża jaj, co widać pod mikroskopem cyfrowym. Nie dostrzega się bowiem jeszcze przez osłonkę jajową wyraźnych organów embrionu (fot. 6). Przez cały czas rozwój tych jaj obserwuję (złoża znajdują się w warunkach naturalnych otoczenia – przy wilgotności – obecnie w granicach 90% i temperaturze – wciąż niskiej, 8–10°C), ale jeszcze do wylęgu larw mamy chwilę. Proces rozwoju embrionalnego przy panującej pogodzie przebiega dość wolno. Niezwłocznie po stwierdzeniu dojrzałości embrionu i jego gotowości do wylęgu będę sygnalizowała na 2, 3 dni przed początkiem tego procesu.
Zalecam prowadzenie systematycznych kontroli plantacji ziemniaków na obecność chrząszczy i złóż jaj, szczególnie tych nasadzeń, które już ucierpiały czy to z powodów mrozu czy erozji wietrznej. Rośliny są niewielkie, w złej kondycji, dlatego dodatkowe osłabienie wywołane żerowaniem stonki oraz ograniczenie powierzchni asymilacyjnej (zjedzenie liści) i wzmożona transpiracja może znacznie opóźnić i ograniczyć plonowanie wczesnych ziemniaków.
O ile to możliwe złoża jaj można usuwać, zrywając fragment liścia i je niszcząc. Przypomnieć też wypada, że młode larwy są najbardziej wrażliwe na działanie insektycydów (wystarczy na początek powierzchniowych i kontaktowych), dlatego zabieg przeciwko larwom tuż po wylęgu jest najskuteczniejszy.
W przypadku plantacji z przemrożonymi pędami warto się też zastanowić nad ochroną roślin przed chorobami, np. szarą pleśnią. Na licznych zamierających fragmentach tkanek (fot. 7), mogą przy prognozowanej pogodzie wtórnie rozwinąć się patogeny powodujące zgnilizny (fronty deszczowo-burzowe występować będą stopniowo nad całym obszarem Polski do 3 czerwca, wilgotność więc ciągle będzie bardzo wysoka i niestety przewidywana jest zaledwie umiarkowana temperatura).
Wszystkie zdjęcia wykonane 22 maja br.
Katarzyna Kupczak
Plantpress