Oprócz wielu braków żywności, filipiński sektor rolniczy może napotkać więcej problemów w przyszłości. Częściowo winne są czynniki zewnętrzne, zwłaszcza inflacja. Ale są też problemy strukturalne.
Pisaliśmy już o rekordowych cenach cebuli na Filipinach, dziś przyszła kolej na czosnek. W zeszłym tygodniu Filipińska Izba Rolno-Spożywcza ostrzegła tamtejszy rząd przed zbliżającym się niedoborem czosnku.
Filipińczycy spożywają co najmniej 100 000 ton czosnku rocznie, ale lokalni rolnicy mogą zaspokoić tylko 10 procent popytu. Czosnek jest jednym z podstawowych produktów w diecie przeciętnego Filipińczyka. Dziś tamtejsze izby rolnicze apelują do rządu, by ten nie uciekał do importu jako szybkiego rozwiązania. W przeciwnym wypadku, sytuacja z rekordowymi cenami sięgnie również rynku czosnku.
Czytaj także: Filipiny: cebula droższa od wołowiny
Zdaniem izb rolniczych warto inwestować w programy, które mogą zwiększyć produktywność. Filipińczycy produkują zaledwie 2 do 3 ton z hektara, znacznie mniej niż w innych krajach, gdzie średni plon wynosi 15 ton z hektara.
Źródło: Freshplaza