Przed nami dalsze wzrosty inflacji. Od października wchodzi w życie wyższa taryfa gazowa, a 2022 rok przyniesie kolejne wzrosty cen energii elektrycznej, gazu, podwyżki opłat za ścieki oraz centralne ogrzewanie. Ekonomiści szacują, do końca roku będzie utrzymywała się na poziomie ok. 6 proc. A co mają powiedzieć producenci warzyw czy jabłek? Przy tak rosnących kosztach produkcji nie zostaje im już “złotówka” w kieszeni na utrzymanie rodziny.
Na portalu money.pl czytamy wypowiedź Michała Gniazdowskiego z Polskiego Instytutu Ekonomicznego: Inflacja we wrześniu sięgnęła 5,8 proc., do końca roku będzie utrzymywała się na poziomie ok. 6 proc. Jest ona napędzana przez bardzo wysokie koszty paliw – ceny te są niemal o 30 proc. wyższe niż rok temu.
W ocenie M. Gniatowskiego wzrost cen żywności będzie wysoki także w przyszłym roku. – Na europejskich rynkach skokowo wzrosły ceny gazu ziemnego. Skutkiem tej zmiany będzie wzrost kosztów produkcji nawozów, a w efekcie produkcji rolnej – wskazał. Podwyżki cen dla konsumenta prawdopodobnie nastąpią z pewnym opóźnieniem – może wynieść ono nawet pół roku. – Skutki będą jednak długotrwałe.
Co na to rząd?
Zdaniem polityków inflacja nie ma wpływu na zasobność portfeli Polaków, bo pensje rosną szybciej niż ceny produktów. Niestety sytuacja w warzywnictwie czy sadownictwie jest dramatyczna. Nie wspominając już o rolnikach dotkniętych plagą ASF, hodowców drobiu z obszarów ptasiej grypy. Co oni mają powiedzieć…
Zastanówcie się Drodzy czytelnicy, czy produkcja waszych płodów rolnych niweluje koszty produkcji?
Źródło: money.pl