“Kto będzie odpowiedzialny za brakującą kapustę, ziemniaki i buraki?” – to nagłówek jednego z białoruskich serwisów informacyjnych. Białorusini skarżą się nie tylko na wysokie ceny, ale i na braki na półkach sklepowych.
Decyzje polityczne białoruskich władz mają bardzo negatywne konsekwencje w odniesieniu do zwykłych obywateli. W tym roku ceny kapusty białej wzrosły o 20,3%, pomidorów o 16,4%, czosnku o 15,2%, papryki o 12,3%, marchwi o 11,9%, buraków o 11,9%.
Rozwiązaniem miały być ceny urzędowe na niektóre warzywa i owoce. Od 26 stycznia maksymalna cena białoruskiej świeżej kapusty białej w sklepach nie może przekraczać 1,68 rubla (2,55 zł), marchwi – 1,54 rubla, buraków – 1,41 rubla, cebuli – 1,57 rubla, ziemniaków – 1,4 rubla.
Nic to jednak nie dało, bo te produkty po prostu przestały być dostępne w sklepach. Dlatego zdecydowano się na kolejny krok – od 4 lutego wprowadzono ograniczenia dla eksportu cebuli, białej kapusty i jabłek, niezależnie od kraju pochodzenia, poza granice Białorusi.
Efekt jest taki sam – dostępność warzyw nadal jest ograniczona, a ceny wysokie. Za politykę płacą zwykli ludzie.