Już teraz możemy zaobserwować znaczny spadek zarówno podaży jak i popytu – choćby na rynku hurtowym w Broniszach, ale nie tylko. Jeszcze nie tak dawno temu producenci mogli liczyć na sprzedaż w większych ilościach – aktualnie tego nie ma. Z czego to wynika?
Głównym powodem zaistniałej sytuacji są z pewnością obostrzenia, z którymi przyszło się nam zmierzyć. Forma sprzedaży musiała zostać dostosowana do panujących warunków. W taki sposób, w zawrotnym tempie nasiliła się na szeroką skalę sprzedaż bezpośrednia jak i rozwinęło się wiele kanałów kontaktu producenta z potencjalnym odbiorcą. Mowa tutaj także o bezpośrednim wstawianiu owoców i warzyw do marketów, ale nie tylko.
Aktualnie część producentów przyjeżdżając na rynek nawet nie szuka wolnego miejsca – komentują pozostali. Już wcześniej jest umówiona na określoną ilość z określonym odbiorcą. Przyjazd i spotkanie z hurtownikiem ma już charakter symboliczny i służy jedynie przerzuceniu towaru. Jest to z pewnością wygodna forma sprzedaży, jednak nie da się ukryć, że reszta producentów na rynkach hurtowych sprzedaje przez to co najwyżej kilka worków na raz. Zdarza się oczywiście, że i Ci, którzy mieli umówionych odbiorców, biorą dodatkową ilość towaru na handel, jednak z rozmowy wynika, że powoli zdaje się to zanikać.
Ponadto wszelkie firmy cateringowe, bary, stołówki czy restauracje obawiają się ponownego wprowadzenia obostrzeń i kupują produkty na bieżąco, w razie potrzeby. Ich ilość zauważalnie zmalała, a każdy przedsiębiorca dmucha na zimne i stara się minimalizować potencjalne ryzyko kupując niewielkie ilości. Rzadko się zdarza, że ktokolwiek z branży gastronomicznej wybiega myślą w przyszłość. Nikt nie chce być stratny.
Jak już wyżej wspominaliśmy, popularną formą jest także sprzedaż bezpośrednio do marketów. Producentom, jak sami przyznają, odpowiada taki sposób, gdyż mają pewność, że nie zostaną z towarem. Ponadto, nie muszą czekać na klientów, których i tak jest już mało. Jednak nie ma się co oszukiwać, że marketom chodzi o nasze dobro. Mogą kupić produkt o kilkadziesiąt groszy taniej ze względu na brak pośredników uczestniczących w transakcjach, czyli m.in. grup producenckich. Przez takie działania wynikają również obniżki cen. Chcąc bowiem, aby to nasz towar został wybrany musimy konkurować z pozostałymi producentami. Co warto wspomnieć, marketów jest coraz więcej i nie jest tajemnicą, że wywiera to coraz większy nacisk na branżę sadowniczą czy warzywniczą.
Pozostaje pytanie, jaką rolę będą w przyszłości odgrywać rynki hurtowe?
Co o tym sądzicie?