Brak pracowników z Polski i Ukrainy oraz przypuszczalnie chwilowo zwiększony popyt, któremu nie są w stanie sprostać – to problemy z jakimi mierzą się belgijscy producenci ekologicznych warzyw szklarniowych w czasach pandemii.
„Pandemia przysporzyła wielu problemów europejskim ogrodnikom, dotknęła również nas w Belgii. Musieliśmy dostosować maszyny i sposób pracy do nowych wymagań, ale najtrudniejsze jest zabezpieczenie odpowiedniej liczby pracowników” – mówi Krist Hamerlinck z belgijskiej firmy Eco Veg. „Dużo współpracujemy z ludźmi z Ukrainy, ale ponieważ granice są zamknięte, nie mogą przyjechać. Polscy pracownicy mogą przyjechać, ale wielu się boi. Polacy częściej wyjeżdżają do Holandii, ponieważ liczba zachorowań w Belgii wydaje się bardzo wysoka 〈do 18 maja było tam ponad 55 tys. potwierdzonych przypadków choroby i 9 tys. zgonów, a w Holandii 44 tys. zakażeń, 5,6 tys. przypadków śmiertelnych– przyp. red.〉. Jest tak, ponieważ liczba chorych obliczana jest u nas inaczej niż w Holandii. Myślę, że różnica w liczbie zakażeń między tymi krajami jest tak naprawdę znikoma. Nadal jednak napotykamy z tego powodu trudności. ”
Z drugiej strony sprzedaż ekologicznych warzyw szklarniowych przebiega bardzo sprawnie. „Plony są bardzo dobre, ale również popyt jest duży, co oznacza, że ceny są wyższe niż przeciętnie w tym okresie. Zauważamy, że konsumpcja wzrosła, ponieważ ludzie siedzą w domu, gotują dla siebie i starają się prowadzić zdrowsze życie. To przekłada się na zwiększone zainteresowanie produktami ekologicznymi, co jest dla nas bardzo pozytywne, ale może się zdarzyć, że gdy minie pandemia, zainteresowanie produktami ekologicznymi zaniknie. Widzieliśmy to już po kryzysie z dioksynami. Jesteśmy ciekawi o długoterminowego wpływu COVID-19 na sektor ekologiczny – mówi Krist.
Za FresPlaza