Jak informują nas producenci z województw: Śląskiego, Małopolskiego, Świętokrzyskiego jakość warzyw korzeniowych i ziemniaków jest coraz gorsza. Korzenie, bulwy zaczynają gnić i nie będą nadawały się do przechowywania.
Średnio za miesiąc rozpoczną się zbiory warzyw, które następnie będą przechowywanie w magazynach. Tymczasem zmienne warunki atmosferyczne – raz upał, raz przekropne deszcze, opady gradu, nie wpływają na ich jakość. Producenci z świętokrzyskiego informują, że jak tak dalej pójdzie, to gros towaru pójdzie na sprzedaż prosto z pola, o ile towar w ogóle nada się do handlu… Jak informuje mnie producent marchwi z miejscowości Sielec Kolonia coraz większym problemem są drobne uszkodzenia skórki oraz gnicie korzeni, zwłaszcza na stanowiskach, gdzie zalegała woda. Z kolei na plantacji pietruszki coraz większym problemem jest ordzawienie jej korzeni.
Tymczasem, dziś w Małopolsce cena marchwi w hurtowych punktach skupu oscyluje na poziomie 0,5-0,7 zł/kg. Niestety to nie prognozuje dobrych cen jesienią, kiedy będzie wysoka podaż…
Dyskusje producentów w grupie “Rozmowy o warzywnictwie”
Jak piszą czytelnicy na naszej grupie zamkniętej “Rozmów o warzywnictwie” na Facebook’u, ten rok jest bardzo dziwny i trudny dla wszystkich. W wielu regionach są problemy z nadmiarem opadu deszczu, a przy tym chorób grzybowych na plantacjach warzyw, a w innych – producenci zmagają się z niedoborem wody i presją szkodników.
Przykładowe komentarze czytelników:
Sebastian D.: “W Małopolsce jest już za dużo marchewki pękają od nadmiaru wody w pole się nie da wjechać”.
Andrzej S.: “Bardzo duża presja chorób grzybowych”.
Barbara T.: “U nas dwa pola skasowane, stała woda”.
Adam B.: “W Świętokrzyskiem jest problem z nadmiarem deszczu, na niższych polach jest problem z gniciem warzyw.”
Szymon Z.: “Świętokrzyskie, każdy dołek i nie ważne czy ziemniaki, pietruszka czy marchew wszystko gnije.”
W dyskusji jaka wywiązała się miedzy czytelnikami na naszej grupie “Rozmów o warzywnictwie” oczywiście świadczą o tym, że w wielu regionach tych opadów jest za dużo, co w konsekwencji odbija się na roślinach, jakości warzyw i plonie. Druga strona medalu jest taka, że są miejsca, gdzie producenci zmagają się z niedoborem wody i jak piszą czytelnicy:
Marcin J.: “masakra jest z wodą bo jej bardzo brakuje! Wszystko schnie w oczach nawet pobliska rzeczka wyschła co się wcześniej nie zdarzało…”
Michał B.: “U nas susza musimy podlewać”.
Problem z jakością ziemniaków
Docierają do nas liczne informacje od producentów ziemniaka, że coraz większym problemem jest gnicie bulw. W wielu regionach Polski występowały intensywne opady deszczu. Przykładowo w Małopolsce w regionie Igołomi wciągu jednej doby spadło 90-110 mm opadu deszczu. Na wielu stanowiskach ziemniaki gniją na potęgę – informuje mnie jeden z producentów z regionu Proszowic i jak dodaje: Jak tak dalej pójdzie, to nie będziemy mieli co sprzedawać. Chłody wczesną wiosną również nie wpłynęły na zawiązywanie się bulw. Intensywne opady deszczu spowodowały, że woda stała w redlinach. Ziemia już nie przyjmowała nadmiaru wody, przez co teraz bulwy zaczynają gnić.






Jak informuje mnie Karlina Jazic z firmy Agrosimex na wielu plantacjach występuje coraz większa presja szarej pleśni na wierzchołkach liści. Chociaż pierwsze objawy rozpoczynają się zwykle na brzegu blaszki liściowej, to przy korzystnych warunkach do rozwoju choroby infekcja może następować także w innym miejscu. Wygląd plamy nekrotycznej może czasami być mylnie rozpoznawany jako objawy alternariozy ziemniaka lub późniejsze objawy zarazy ziemniaka. Nazwę swoją choroba zawdzięcza tworzeniu się na plamie nekrotycznej szarej barwy zarodników, w przeciwieństwie do zarazy ziemniaka, gdzie nalot grzybni z zarodnikami tworzy się dookoła plamy nekrotycznej. Liść może się także delikatnie zwijać.


Na plantacjach można zaobserwować plamy alternariozy, szczególnie na dolnych partiach roślin.

