Podczas kontroli sytuacji fitosanitarnej na polach kapusty i kalafiorów trudno się dzisiaj dziwić cenom warzyw kapustnych na rynkach, nie tylko detalicznym, ale głównie hurtowym. Tak wysokich nie pamiętają najbardziej doświadczeni ogrodnicy.
Z czego to wynika? Pogłębiająca się susza niweczy trud włożony w produkcję rozsady, z czym również łatwo nie było. Drastycznie wysoka temperatura panująca w mnożarkach nie sprzyjała wzrostowi roślin, a brak wody na miejscach docelowej produkcji, po posadzeniu rozsady, potęguje anomalie dotyczące budowy i fizjologii roślin. Liście są bardzo sztywne, pokryte grubą warstwą wosku (zabezpieczającą przed nadmiernym parowaniem). Każdy ruch w pobliżu roślin powoduje pękanie tkanki roślinnej (mikroszczeliny ale także bardzo pokaźne), a nawet wyłamywanie bardzo kruchych liści, które i tak wolno się formują. Po posadzeniu rozsada właściwie „stoi” we wzroście. Takie warunki absolutnie nie przeszkadzają szkodnikom.
Tantniś krzyżowiaczek dokonuje dzieła. Na objeżdżanych polach, należących do różnych ogrodników, sytuacja była bardzo podobna. Kilkanaście gąsienic obecnych na jednej roślinie powoduje nieodwracalne szkody (fot. 1), włącznie ze zniszczeniem stożka wzrostu (fot. 2). Trzeba mieć świadomość, że tak liczna populacja tantnisia szkodzić będzie kolejnym nasadzeniom do późnej jesieni.




Warunki pogodowe sprzyjają bowiem szybkiemu rozwojowi tego owada i z każdą generacją powiększaniu liczebności jego populacji.


Naturalna ochrona stadium poczwarki (gęsty kokon uniemożliwiający dotarcie cieczy roboczej do ciała owada, fot. 3) i mobilność osobników dorosłych odżywiających się nektarem kwiatów, a nie tkanką roślinną pokrytą roztworem insektycydu, uniemożliwiają efektywną walkę. Bywa ona oczywiście udana, ale w takiej sytuacji, jak obecna, konieczne byłoby wykonanie kilku zabiegów, z uwzględnieniem różnych kombinacji odmiennie działających środków. Czynność tę musieliby jednak wykonać jednocześnie wszyscy właściciele na sąsiadujących ze sobą polach z uprawą kapustowatych. W przeciwnym razie z każdym kolejnym cyklem owada coraz trudniej będzie go wyeliminować, co przełoży się na przyhamowanie wzrostu roślin, wytwarzanie główek czy róż, a także na ich jakość. Ogrodnicy, którzy prowadzą intensywną ochronę upraw przed tym motylem, niestety nie zawsze są zadowoleni z efektów. Mamy do czynienia z owadem, który się przemieszcza aktywnie kierując się zapachem rośliny żywicielskiej, aby na niej złożyć kolejne jaja.
Ochrona polega na opryskiwaniu roślin insektycydami – przemiennie z różnych grup chemicznych czy biologicznymi i, o odmiennym mechanizmie działania.


Po ostatnich deszczach, gdy wilgotność względna powietrza na terenie całego kraju wynosi 70–90% (wyjątek stanowią okolice Częstochowy – tam zaledwie 60%) i stopniowo się ociepla, efektywne mogą okazać się środki biologiczne zawierające różne szczepy Bacillus thuringiensis. Najwymierniejsza jest oczywiście walka z gąsienicami (fot. 4, 5, 6) – larwicydów w doborze również mamy sporo. Jednak to powinna być seria zabiegów, skorelowana na sąsiednich plantacjach.


Zdjęcia wykonano 12 lipca 2019 r.
Tekst i fot. Katarzyna Kupczak