Sytuacja pogarsza się z godziny na godzinę. Intensywne opady deszczu nie ustępują. Liczne powodzie czy zalania to częsty widok. Rolnicy załamują ręce. W okolicach Radomia przeszła trąba powietrzna. Straty są nieuniknione.
Sytuacja dawno wymknęła się spod kontroli. Przechodzący front atmosferyczny, który przynosi intensywne opady deszczu w całym kraju, sieje spustoszenie. Stan wód dramatycznie wzrósł. Państwowa Straż Pożarna tylko do godziny 11:00 odnotowała aż 1604 interwencje. Najwięcej zdarzeń odnotowano wówczas na terenie województwa dolnośląskiego (704), śląskiego (535), opolskiego (147), wielkopolskiego (46) i małopolskiego (45).
Trąby powietrzne, powodzie i zalania. Co jeszcze?
Wyjątkowo trudne warunki panują na południu Polski. Wielogodzinne opady deszczu przyczyniły się do powodzi i zalania wielu tamtejszych gospodarstw. Rolnicy alarmują i starają się ochronić swój dobytek. Niszczycielska siła nie daje jednak za wygraną. Na wielu polach stoi woda, która nierzadko wdziera się również do budynków gospodarczych.
Producenci warzyw, ale także innych płodów rolnych, załamują ręce. Zastoje wody przyczynią się bowiem do olbrzymich strat. Jakość zebranego towaru w dużej mierze nie będzie akceptowalna. Aktualnie panujące warunki pogodowe przyczynią się do wzrostu presji patogenów grzybowych, przez co konieczne będą dodatkowe wydatki.
Na straty narażeni są chociażby producenci pomidorów, które nie wszędzie zostały zebrane. W niektórych gospodarstwach dopiero w najbliższych dniach maszyny miały wjechać w pola. Sytuacja martwi również producentów cebuli czy marchwi, którzy zamierzali przechować towar. Opady bez wątpienia będą początkiem wielu groźnych chorób przechowalniczych, z którymi rolnikom przyjdzie zmierzyć się w najbliższych tygodniach.
Dramat dla producentów ziemniaków
Szczególnie zaniepokojeni są producenci ziemniaków, którzy jeszcze nie zakończyli zbiorów. Sytuacja jest wyjątkowo trudna, gdyż towar może stracić swoją jakość. Plantatorzy martwią się także, że nie będą w stanie wjechać ciężkim sprzętem w pola. Przechowywanie bulw również stanie się niezwykle trudne i wymagać będzie specjalistycznego sprzętu, jednak nawet to nie gwarantuje, że towar wytrzyma.
– Mam 90 ha ziemniaków jeszcze do wykopania. Są to odmiany na frytki i chipsy, więc ich jakość musi być najwyższa. A jak postoją trochę w wodzie, to zaraz stracą jakość. Po tym deszczu, co był u nas na początku września, skrobia spadła o 0,2 proc. i ta partia już się nie nadawała na chipsy – wyjaśnia rolnik i dodaje, że na zbożu w tym roku nie zarobił, więc miał nadzieję, że chociaż ziemniaki przyniosą jakiś dochód. – A teraz może się okazać, że pogoda i ten zarobek odbierze – relacjonował sytuację Jan Kępa (rolnik spod Oleśnicy) dla portalu Tygodnik Poradnik Rolniczy.
Zalane tunele na południu Mazowsza
Kataklizm nie ominął niestety warzywniczego zagłębia na południu Mazowsza. Silne opady bez wątpienia przyczynią się do olbrzymich strat. Sytuacja jest dramatyczna. Region znany jest głównie z produkcji papryki. Lokalni producenci uprawiają jednak także wiele innych gatunków warzyw ciepłolubnych. Niemniej, woda stoi w wielu tunelach produkcyjnych.
Rośliny są natomiast dość wrażliwe. Producenci martwią się, że z zalanych stanowisk nie zbiorą już żadnych plonów. Warto ponadto zaznaczyć, że sezon nie był dla nich łatwy. Ceny papryki uzyskiwane w szczycie sezonu pozostawały na bardzo niskim poziomie. W Polsce pojawił się ponadto towar importowany, przez co zainteresowanie było niewystarczające.
– Miało nas ominąć. Jak nie pada to nie pada, a jak już pada to z “pompą”. Na południowym Mazowszu będą straty i to niemałe – relacjonował w swoich mediach społecznościowych Paweł Myziak.
Nie ma dobrych wieści. Jak wygląda sytuacja?
– Niestety, nie mamy dobrych wiadomości. Na ten moment 62 stacji hydrologicznych przekroczyło stany alarmowe, a 36 ostrzegawcze. Dalej najgorzej jest w Kotlinie Kłodzkiej i na południu województwa Opolskiego. Największe sumy opadowe za ostatnie dwie doby zostały zarejestrowane w Kamienicy (279 mm) i w Jarnołtówku (242 mm) (obszar Kotliny Kłodzkiej oraz południe woj. Opolskiego). Oznacza to, że jesteśmy blisko przekroczenia 300 mm i nastąpi to wkrótce. Gwałtownie rośnie tez liczba stacji, które przekroczyły 130 mm w ciągu ostatniej doby, a niektóre już przekroczyły 200mm za 24h – relacjonują Polscy Łowcy Burz.