Intensywne opady deszczu w całej Polsce przyczyniły się do olbrzymich strat. Utrudnienia napotykane są także na Rynku Hurtowym w Broniszach. Na drogach dojazdowych występują korki, natomiast plac pozostaje zalany.
Intensywne opady deszczu w Polsce
Wielu producentów warzyw wyczekiwało deszczu od tygodni. Intensywne opady, które rozpoczęły się wczoraj (19.08.2024) przyczyniły się jednak do tragedii wielu rolników. Pola uprawne zostały całkowicie zalane. W wielu przypadkach gleba nie była w stanie zaabsorbować dużych ilości wody, przez co pojawiły się zastoiska. Sezon, jak zaznaczają producenci, zapowiadał się dobrze. Niemniej, sytuacja się zmieniła, a jakość warzyw, które pozostawały na polach, stoi pond znakiem zapytania.
Co dzieje się na Broniszach?
Warto zauważyć, że intensywne opady deszczu wyrządziły szkody nie tylko na polach uprawnych. O czym mowa? W nocy (19.08/20.08.2024) sytuacja stała się dramatyczna także w województwie mazowieckim. Silne opady zaskoczyły mieszkańców zarówno Warszawy, jak i okolic. Zalania i powodzie to tylko niewielki ułamek wszystkich szkód.
Niemała niespodzianka czekała również producentów, którzy wybrali się w godzinach nocnych na Rynek Hurtowy w podwarszawskich Broniszach. Intensywne opady deszczu uniemożliwiły wjazd na plac, który pozostawał całkowicie zalany. Informację przekazała nam producentka, która o godzinie 00:50 zjawiła się na rynku. Niestety, sytuacja była trudna. Producentka była zmuszona odjechać. Co miało miejsce w kolejnych godzinach? W przestrzeni medialnej pojawiły się doniesienia o niesprawnych pompach. Według relacji producentów, serwis miał zjawić się na rynku dopiero o godzinie 6:00.
W godzinach 3:00-4:00 pojawiły się z kolei doniesienia, że wjazd na rynek jest możliwy, jednak w rzeczywistości znacząca część placu pozostawała zalana. Wielu producentów zdecydowało się wyruszyć w stronę rynku dopiero o poranku. Warto jednak zauważyć, że woda wciąż zalega, ale to nie jedyny problem. Wyzwaniem okazuje się bowiem dojazd na Rynek Hurtowy w Broniszach. Ruch jest sparaliżowany, a niektórzy producenci spędzili w korku kilka godzin. Niewątpliwie przełoży się to na handel i dostawy żywności. Sytuacja powoli wraca do normy, jednak producenci wciąż informują nas o utrudnieniach.