Wycofanie warzyw z rynku – czy to dobre wyjście? Wszystko zależy od tego, co dalej stanie się z warzywami.
Od 1 stycznia weszło w życie białoruskie embargo na warzywa i cały szereg innych produktów. Ogółem embargo będzie dotyczyło od 400 do 500 tys. ton eksportu unijnej żywności. Chociaż liczyliśmy, że Białoruś odwoła embargo, powoli do wszystkich docierają konsekwencje. Pojawiają się głosy o konieczności wprowadzenia mechanizmów pomocowych ze strony, np. mechanizmu wycofania z rynku.
W teorii sytuacja wygląda tak, że 6 grudnia 2021 roku Białoruś poinformowała, że w odpowiedzi na politykę niektórych krajów nakłada embargo na import żywności z Unii Europejskiej, Wielkiej Brytanii, Norwegii, Islandii, Szwajcarii, Macedonii Północnej, Albanii, USA i Kanady. Nas oczywiście dotyka zakaz eksportu warzyw, ale zauważymy, że nie chodzi tylko o nas. Również inne kraje nie mogą tam eksportować, przez co robi się tłok, konkurencja jest większa.
Sytuacja jest niepokojąca i pojawia się coraz więcej głosów, że potrzebna jest pomoc ze strony Unii, np. poprzez wprowadzenie mechanizmu wycofania. Ale zdania są podzielone. Oczywiście, zawsze jest to pomoc, ale ważne jest to, co potem stanie się z warzywami.
Jeśli zostałyby one przekazane do bezpłatnej dystrybucji i tak ostatecznie trafiłyby na rynek. Czy tego chcemy? Zdaniem większości producentów w przypadku wycofania z rynku konieczne jest późniejsze przekazanie warzyw do biogazowni, albo przeznaczenie na paszę dla zwierząt. Na pewno nie można ich rozdawać za darmo.
Oczywiście konkretnych decyzji nie ma, czas pokaże jak wobec embargo zachowają się decydenci w UE.
Zobacz także:
Białoruś odpowiada UE embargiem na warzywa, owoce, mięso i mleko