Niemal każdy z nas się tego spodziewał… Wraz z nadejściem roku wyborczego, partie polityczne w coraz większym stopniu skupiają się na tym, aby zyskać uznanie branży rolniczej. Oczywiście za sprawą licznych ustaw, obietnic czy zapewnień. Szkopuł w tym, że część z nich to tylko mydlenie nam oczu…
– Dziś chcę powiedzieć jasno, to co ogłaszamy, to co zapowiedział premier, to jest rolnicza tarcza antywojenna, to jest tarcza dla polskiego rolnika – powiedział minister rolnictwa i rozwoju wsi Robert Telus podczas sobotniej konwencji PiS w Łysych koło Ostrołęki.
W związku z trudną sytuacją w rolnictwie, która pogarsza się od wielu miesięcy, rząd przyjął tarczę dla polskich rolników. Wielu z nich wskazuje jednak, że owa pomoc jest jedynie mydleniem oczu. Wprowadzane rozwiązania są bowiem tymczasowe i finalnie może się okazać, że przyniosą zupełnie odwrotny efekt, mianowicie większą ilość problemów.
Wśród podjętych przez rząd działań możemy wyróżnić bowiem zakaz wwozu do Polski części produktów rolnych z Ukrainy. Na pierwszy rzut oka taka decyzja może wydawać się w pełni słuszna i uzasadniona. Niestety… Polska, będąca krajem członkowskim Unii Europejskiej, nie jest uprawniona do wprowadzania owych rozporządzeń.
W trakcie trwania konwencji PiS usłyszeć mogliśmy ponadto szereg innych obietnic. Jedną z nich jest powszechny skup zboża, składowanego w silosach i magazynach za minimalną cenę 1400,00 zł. Kolejną jest utrzymanie dopłat do nawozów. A jakby tego było mało, premier zapowiedział zwiększenie dopłaty do paliwa rolniczego (2,00 zł/l).
– Oni nie chcą naprawiać, nie chcą likwidować przyczyny, chcą dopłacać czyli dają tylko plaster na krwawiącą ranę. Dopłaty do zboża, dopłaty do nawozów, dopłaty do paliwa. One nie zmienią sytuacji. My żądamy przywrócenia cła na produkty rolno-spożywcze z Ukrainy. […] Chłopi, nie wierzcie w te brednie – apeluje Michał Kołodziejczak, lider Agrounii.
Źródło: MRiRW / Facebook Agrounia
