Wszyscy wiemy jak wysoka jest aktualnie stawka za nawozy. Nie obiło się to również uwadze oszustów. Coraz częściej na portalach ogłoszeniowych widzimy nawozy w „promocyjnej cenie”. Różnica w cenach jest zawrotna. Jednak w wielu przypadkach to nic innego jak próba wyłudzenia pieniędzy od rolnika.
„Super okazja”? Nic bardziej mylnego. Z tym wyjątkiem, że korzyści wpłyną na konto oszusta, a my na tym stracimy. Widząc promocyjne ogłoszenie na początku zadajmy sobie proste pytanie – czy oby na pewno podana cena jest realna i czy przyniesie zysk sprzedającemu… Nikt przecież nie odda towaru za darmo, każdy chce zarobić.
Ogłoszenia typu „Sprzedam 100-150 ton saletry amonowej”, gdzie podana cena oscyluje w przedziale 2000-2200 zł mogą być zwykłym oszustwem. Wystarczy spojrzeć na aktualną cenę rynkową kształtującą się na poziomie 3000 zł za tonę w detalu. Ta z ogłoszenia jest rzeczywiście kusząca… Jednak czy oby na pewno realna?
Oczywiście, mogą zdarzyć się wyjątki, ale warto mieć się na baczności. Nawet jeśli wszystko będzie wyglądać dobrze należy upewnić się czy przypadkiem cena nie dotyczy jednego 500-kilogramowego Big-Baga. Jak to mówią, cudów nie ma. W praktyce po wpłaceniu zaliczki kontakt ze sprzedającym może się urwać.
Podobne sytuacje obserwowaliśmy już w przypadku innych surowców, czy to metali, czy chociażby opału. Często bywa tak, że ogłoszeniodawca oczekuje wpłaty zaliczki na konto na dość pokaźną sumę (zazwyczaj 1000 zł, ale bywa różnie), a po przelaniu pieniędzy kupujący zostaje na lodzie… Ogłoszenie znika, kontakt się urywa.
Przeglądając ogłoszenia, w tym przypadku nawozów, ale nie tylko, pamiętajmy o oszustwach. Jest wiele złodziejaszków, którzy nie liczą się z tym, że ktoś ledwo wiąże koniec z końcem. Wykorzystają każdą okazję, by okraść drugą osobę. Nie dajmy się oszukać. Zawsze negocjujmy tak, aby unikać przedpłat na konto i dokładnie sprawdzajmy dane ogłoszenie przed jakimkolwiek kontaktem z osobą po drugiej stronie. Pamiętajmy – nie wszyscy są uczciwi.