Jak wiemy, Europa dąży do bioróżnorodności. Tym samym, wdraża plany strategiczne, które zakładają m.in. redukcję zużycia środków ochrony roślin. W środę 23 marca, KE miało przedstawić „pakiet ochrony przyrody”. Jednak w obliczu wojny na Ukrainie termin został przesunięty, bez ustalenia nowego.
50% – tyle miało spaść zużycie środków ochrony roślin do 2030 roku w całej Unii Europejskiej. Pakiet, który miał zostać wprowadzony, to jeden z głównych elementów strategii „od pola do stołu”. Niewątpliwie, wprowadzanie założeń, które obejmuje, byłoby dużym obciążeniem dla rolnictwa. Należy bowiem pamiętać, że już teraz sektor ten jest położony w bardzo nieciekawej pozycji.
W sprawie pojawia się coraz więcej głosów. Z jednej strony, by zapewnić bezpieczeństwo żywnościowe, należy zrezygnować z wprowadzania strategii. Janusz Wojciechowski na spotkaniu Komisji Rolnictwa dał jasno do zrozumienia, że niektóre jej aspekty będą musiały poczekać. Na ten moment KE zrezygnowała z nawożenia „zielonym nawozem”, odłogowania upraw czy regeneracji terenów zielonych. Zamiast tego skupiono się nad zwiększeniem upraw, by uniezależnić się od Rosji.
Z drugiej strony natomiast, wciąż słyszymy głosy, które sprzeciwiają się powyższemu. Jednym z nich jest szef Zielonego Ładu. Uważa, że rezygnacja ze zrównoważonego rozwoju to duży błąd. Stanowczo nalega, by pomimo okoliczności, które aktualnie nas otaczają, iść naprzód. Niemniej, nie spotyka się to z aprobatą pozostałych przedstawicieli państw członkowskich.
„Wszyscy jesteśmy za wysokimi ambicjami środowiskowymi, ale jednocześnie musimy liczyć się z obecnymi wyzwaniami, które są spowodowane wysokimi cenami energii, gazu i surowców rolnych oraz koniecznością zapewnienia bezpieczeństwa żywnościowego z uwagi na wojnę na Ukrainie” – komentuje rumuński minister rolnictwa Adrian-Ionut Chesnoiu.
Z kolei niektóre organizacje ekologiczne uważają, że sytuacja na Ukrainie jest tylko zasłoną, którą posługują się przeciwnicy strategii „od pola do stołu”. Twierdzą, że redukcja środków ochrony roślin byłaby równoznaczna z obniżeniem kosztów, które ponosi konsument. Pozostaje pytanie jak wyobrażają sobie produkcję bez ich użycia… Czy oby na pewno rolnictwo jest na to gotowe przy obecnych realiach?
Źródło: agrifoodtoday.it