Niejednokrotnie poruszany temat, czyli import zagranicznych ziemniaków. Problem jest nam doskonale znany, gdyż w dużej mierze przyczynia się do niższego zainteresowania krajowymi warzywami również w Polsce. Stawki są niestety coraz niższe… Serbscy producenci także zmagają się z importem, przez co ilość tamtejszych upraw znacznie się zmniejszyła. O czym mowa?
Rok 2020 przyniósł rekordowe zbiory ziemniaków w Serbii. Podaż była na tyle wysoka, że producenci zostali zmuszeni do wyrzucenia plonu lub karmienia nim zwierząt. Mimo bardzo niskiej ceny (0,60-0,80 zł/kg) nie mogli znaleźć odpowiedniej ilości odbiorców. Kolejny rok przyniósł znaczny spadek podaży spowodowany suszą, która wywołała napływ olbrzymich ilości importowanych ziemniaków, co zniechęcało do krajowej produkcji.
W 2021 roku sprowadzono do Serbii około 50 tys. ton ziemniaków z Francji. Brak lokalnych produktów pozwalał importerom na zwiększenie cen importowanego warzywa. Oscylowały one, na tamten moment, w granicach 2,00 zł za kilogram. Wiosną tego roku widzimy niestety podobny trend. Każdego miesiąca sprowadzane jest około 10 tys. ton. Wielu producentów, widząc taki stan rzeczy, zaprzestało produkcji. Warto zaznaczyć, że od 2021 roku ceny ziemniaków wzrosły o 193%.
Rolnicy wskazują, że niemałym wyzwaniem jest sprzedaż ziemniaków dużym zagranicznym sieciom detalicznym. Handel przesiąknięty jest korupcją, a jakość nie ma najmniejszego znaczenia w polityce, którą prowadzą. Szczególnie istotne wydaje się to, gdy spojrzymy na aktualną sytuację w Polsce. Polscy producenci coraz głośniej mówią o tym, że to właśnie import zaczyna odgrywać pierwsze skrzypce. Coraz częściej zagraniczne produkty zajmują miejsce w marketach a krajowe warzywa mają problem, by znaleźć odbiorcę…
Serbia to doskonały przykład na to, dokąd nas to zaprowadzi…
Źródło: euractiv.com
