Pierwsze szparagi na lokalnych ryneczkach pojawiły się po połowie kwietnia i kosztowały ok. 20 zł za pęczek o masie 0,5 kg. Po tygodniu dostępne były już większych ilościach i kosztowały ok. 17 zł/pęczek. Obecnie szparagi można już kupić w warzywniakach, sieciach handlowych i na ryneczkach – w zależności od miejsca zakupu zapłacimy za nie średnio 12-17 zł. Na znaczeniu nabiera także sprzedaż internetowa tego warzywa. Bez większych zakłóceń przebiega także eksport szparagów do Niemiec, Francji i Holandii.
O tym, że sezon już na dobre wystartował przekonuje również liczba ogłoszeń dotyczących szparagów na internetowych giełdach warzywnych. Wiele spośród ofert sprzedaży pochodzi z Wielkopolski, gdzie znajduje się ponad 30% powierzchni polskich plantacji tego warzywa. Pojawiają się również ogłoszenia z Dolnego Śląska i Pomorza.
Zbiór i przygotowanie do sprzedaży szparagów są bardzo pracochłonne i w obecnej sytuacji wynikającej z pandemii koronawirusa pojawiła się wśród producentów obawa, że wypustek nie będzie miał w tym roku kto zebrać z pola. Jednak jak powiedziała w wywiadzie dla Głosu Wielkopolskiego jedna z lokalnych producentek – rąk do pracy nie brakuje. “Firmy w kryzysie wysyłają ludzi na tzw. postojowe. W tym właśnie czasie sezonowa praca pozwala poratować domowy budżet. Chętnych do pracy przy szparagach jest wielu. Zamiast Ukraińców, którzy nie mogą przyjechać lub musieli wrócić do swojego kraju przez epidemię koronawirusa, pracują Polacy – zwolnieni oraz ci, którzy zmuszeni byli pójść na postojowe”.


“- Zatrudniamy w sezonie zazwyczaj około 60 osób z Ukrainy. Są tacy, którzy przyjeżdżają do nas już od kilku lat, ale nie w tym roku. Przez zamknięte granicy pracownicy sezonowi ze wschodu mimo chęci nie przyjadą – tłumaczyła Hanna Kącka właścicielka gospodarstwa Szparag Wielkopolski. – Za to do nas zwracają się rodacy, którzy nie mają teraz zarobku“.
Asortyment szparagów obejmuje obecnie szparagi bielone, zielone oraz fioletowe.