Zgodnie z wprowadzoną ustawą, nasi wschodni sąsiedzi przebywający na terenie Polski, mogą od 16 marca składać wnioski o przyznanie numeru PESEL a także Profilu Zaufanego. Jak to wygląda w praktyce? Gdzie możemy skierować przebywających w naszych gospodarstwach obywateli Ukrainy?
Na początek realia – do Polski przybyło już ponad 1 mln 700 tys. Ukraińców (dane z 14 marca). Jest to ogromna liczba, która z dnia na dzień się powiększa. W niedalekim czasie będziemy mogli ją porównać do aglomeracji warszawskiej – jednego z największych skupisk osób w Polsce. Oczywistym jest, że zarówno dla nas jak i całej Polski to spore obciążenie. Najważniejsza jest pomoc i wsparcie, jednak zachodzi pytanie, ile jeszcze nasz kraj jest w stanie udźwignąć…
Zgodnie z ustawą, od 16 marca nasi wschodni sąsiedzi mogą ubiegać się w dowolnym organie wykonawczym gminy o przyznanie numeru PESEL a także Profilu Zaufanego. Co dzięki temu uzyskają? Przede wszystkim dostęp do pomocy socjalnej, medycznej a także do systemu edukacji.
Nie jest tajemnicą, że polskie placówki nie są w stanie obsłużyć na raz tak dużej ilości osób. Tym samym wiceminister MSWiA apeluje, aby nie wszyscy ruszyli do urzędów już pierwszego dnia. Zapewnia, że każdy po przekroczeniu granicy jest objęty ochroną prawną.
Z biegiem czasu pojawia się jednak coraz więcej głosów, które zastanawiają się jak cała ta sytuacja wpłynie na obywateli Polski. Rolnicy obawiają się pogorszenia sytuacji. Mimo większego popytu na ich produkty, koszty produkcji stale rosną a już teraz słyszymy przesłanki o wykorzystaniu polskich zakładów do przetwórstwa ukraińskiej żywności, z której część ma pozostać w kraju. Co z polskimi rolnikami?
Nie jest ciężko wyliczyć, ile będzie kosztować nasz kraj sama wypłata jednorazowych świadczeń w wysokości 300 zł, a do tego dochodzą przecież inne koszty typu 40 zł dziennie przez dwa miesiące czy 500 plus. Nie wspominając o opiece zdrowotnej i całej reszcie. Cześć producentów odnosi wrażenie, że zostali w tym wszystkim pominięci – gdy to oni prosili o pomoc, dostali tak na dobrą sprawę, zapewnienia o dopłatach do nawozów, po których ślad zaginął.
Nikt nie kwestionuje potrzeby pomocy dla naszych wschodnich sąsiadów, ale co z Polakami? Co z producentami żywności, którzy także potrzebują wsparcia? Niestety – okres, w którym byliśmy w stanie poczekać na rozwiązania dawno minął. Aktualnie, by utrzymać produkcję i zniwelować tak często poruszany problem, którym jest bezpieczeństwo żywnościowe, rolnicy niewątpliwie potrzebują natychmiastowych rozwiązań.