Rusza sezon jesiennych zbiorów owoców i warzyw. Rolnicy narzekają na brak rąk do pracy. W wielu przypadkach stawki są już tak wywindowane, że zbieranie traci ekonomiczny sens.
Producenci warzyw i owoców mają poważny problem. Teraz, gdy spiętrzają się prace w gospodarstwie, stali pracownicy odchodzą, żądając wyższych stawek. Dużą część zatrudnionych w rolnictwie stanowią pracownicy z Ukrainy. Jak pisze portal money.pl wolą oni jechać na zbiory za granicę na Węgry, do Czechy, Słowacji czy do Niemiec. Tą informację potwierdzają producenci warzyw m.in. z Lubelszczyzny, Małopolski czy z regionu świętokrzyskiego. Ukraińców też nie ma, wybierają lżejszą pracę. Zajmujemy się uprawą kalafiora, brokułu, kapusty. Pracownicy nie chcą pracować w dni wolne od pracy, a teraz mamy kumulację zbiorów warzyw. Korzystamy z ostatnich ciepłych i słonecznych dni, zbieramy warzywa także w niedzielę. Jesteśmy postawieni przed ścianą – mówi jeden z rolników z regionu świętokrzyskiego.
Stawka dla pracownika zależy od możliwości rolnika i na pewno rośnie. W zależności od regionu wynosi ona 13-16 zł netto. Trzeba jeszcze doliczyć podatki, ubezpieczenia, zakwaterowanie, wyżywienie podstawowe produkty dla tych pracowników.
Producenci warzyw narzekają też na rodzimych pracowników. Często wystawiając ofertę pracy w sieci nie ma odzewu, lub zgłaszają się osoby, które nie sprostają ciężkiej pracy w rolnictwie.