Wczoraj bracia Łukasz i Michał Kołodziejczak poinformowali w mediach o kradzieży części do maszyn rolniczych, która miała miejsce w ich gospodarstwie. Straty opiewają na wiele tysięcy złotych, a sprawą zajęła się policja.
– Przez noc ogołocili nam dwie deszczownie. Ręce opadają… Z jednej ukradli zraszacz, z drugiej akumulator, dwa węże strażackie i gumowy łącznik. Na pal nabijać takich – komentuje sprawę Łukasz Kołodziejczak w mediach społecznościowych.
Sprawę skomentował także Michał Kołodziejczak. Rolnik martwi się o to, że kradzież nie była zwykłą kradzieżą, a ostrzeżeniem związanym z działaniami politycznymi, w których bierze udział. Tak czy inaczej, co trzeba zaznaczyć, nie powinna ona mieć miejsca.
– Niemiły poranek. Ukradli nam osprzęt z dwóch maszyn. Starty na wiele tysięcy zł i brak możliwości kontynuowania pracy. I jak to podsumować? […] Zaczyna się robić dość brutalnie. „Obserwujemy was i wasz dom” – czytamy na profilu Michała Kołodziejczaka.
Niedługo później sprawą zajęła się policja. – Cztery radiowozy, grupa policjantów, kryminalni, technicy i pies. Szybkie działanie Polskiej Policji i za to dziękuję. Tak powinno być, a sprawca musi być złapany – zaznacza Michał Kołodziejczak, poszkodowany rolnik.
Warto zaznaczyć, że takowe sytuacje nie powinny mieć miejsca. Kradzież pozostaje kradzieżą bez względu na okoliczności. W tym wypadku zdarzenie utrudniło lub nawet uniemożliwiło dalszą pracę rolnikom, a w aktualnych warunkach ma to duże znaczenie.
Źródło: Twitter Łukasz / Michał Kołodziejczak