Niemal przez cały dzień w mediach huczało… Wszystko za sprawą pewnej „niespodzianki”, za którą stoi Michał Kołodziejczak. Lider Agrounii wystartuje bowiem w zbliżających się wyborach z listy PO. Wielu rolników, a także osób spoza branży rolniczej, nie kryje zdumienia. Jak natomiast widzi to sam Michał Kołodziejczak?
Polityczna „bomba”, która spadła na nas wszystkich w godzinach porannych, pozostaje jednym z głównych tematów rozmów, szczególnie w gronie rolników. Nie ma w tym jednak nic dziwnego, gdyż decyzja lidera Agrounii była niespodziewana i zaskakująca. Uprzednio Agrounia zbierała nawet podpisy, by móc samodzielnie wystartować w wyborach. Co się więc zmieniło? Najprawdopodobniej sam Michał Kołodziejczak, a także osoby idące za rolnikiem, zdawały sobie sprawę, że sami nie mają szans w politycznych zmaganiach.
– To co dziś się dzieje w rolnictwie, będzie się działo w całej gospodarce. Ludzie Agrounii dobrze o tym wiedzą. Wiemy jak wysoka jest stawka. Będziemy bronić normalnych ludzi. […] Dzisiaj idziemy do przodu. Ani jeden głos nie może się zmarnować. Nie ma wrogów na opozycji. Każdy kto mnie zna, wie jakie mam wartości i wie, że bronię normalnych ludzi. Między innymi na wielu protestach różnych grup zawodowych – czytamy w mediach społecznościowych Michała Kołodziejczaka, który wystąpił w wieczornym programie TVN24.
Lider wprost zaznacza, że jest w stanie zawalczyć o Polskę w każdy możliwy sposób. Niemniej, decyzja dla wielu wciąż pozostaje kontrowersyjna. Nie brakuje również komentarzy polityków związanych z partią PiS. – Zdradziliście Polską Wieś. Teraz na listach macie sympatyka Putina. Komu służycie? – napisał Mateusz Morawiecki chwilę po ogłoszeniu, że Michał Kołodziejczak łączy siły z PO. Podobnych zmagań politycznych zapewne pojawi się w mediach znacznie więcej. Pozostaje pytanie… Co z tego wyniknie?
Źródło: Twitter Michał Kołodziejczak / Mateusz Morawiecki