Przed Pałacem Kultury zebrał się tłum rolników, którzy biorą udział w proteście zorganizowanym przez Agrounię. Z każdą chwilą grono powiększa się coraz bardziej. Wszyscy mają jeden cel – pokazać, że bez polskich rolników nasz kraj dużo straci. Jak aktualnie wygląda sytuacja w Warszawie?
Sami musimy przyznać – nie spodziewaliśmy się takiej frekwencji, a protestujący rolnicy zapowiadają, że to dopiero początek. Rolnicy z wielu województw stawili się, by wspólnie walczyć zarówno o przyszłość swoich gospodarstw, jak i rodzin. Jedno jest pewne – każdy w naszym kraju dowie się co tak naprawdę oznacza utrata krajowej produkcji. Chociaż nie wszyscy popierają sposób działania Agrounii, ilość producentów, którzy solidarnie stawili się w Warszawie robi wrażenie.
Uczestnicy jednogłośnie przyznają, że muszą działać, w przeciwnym razie nic nie poprawi ich sytuacji. Wciąż rosnące koszty produkcji, cena za plony niepokrywająca wspominanych nakładów oraz pozostałe utrudnienia, z jakimi muszą liczyć się producenci – to wszystko jest powodem dzisiejszych protestów.
To nie może się tak skończyć! Próbowaliśmy radzić sobie z wysokimi kosztami produkcji i wszelkimi przepisami, które są wprowadzane przez rząd, ale nie jesteśmy w stanie. Musimy liczyć każdy grosz a i tak już jesteśmy świadomi, że ceny tego nie zrekompensują…
Przyjechaliśmy, żeby pokazać jak dużym błędem jest pomijanie problemów polskiej wsi. Niedługo nas zabraknie i wtedy wszyscy zobaczą, że powinni być tutaj z nami, jednak wtedy będzie już za późno. My też mamy swoje rodziny, chcemy im zapewnić jak najlepsze warunki. Aktualnie nie możemy sobie pozwolić nawet na zwykłe przyjemności.
Chcemy normalnie żyć i normalnie pracować! Nie będziemy umierać w ciszy! – komentują rolnicy zgromadzeni na proteście.
Jak wspominaliśmy, na placu przed Pałacem Kultury liczba rolników potrzebujących natychmiastowych zmian wciąż rośnie. O godzinie 7:30 z Sochaczewa wyjechał konwój traktorów, który również zmierza w tym kierunku. O godzinie 10:00 planowany jest wymarsz przed Kancelarię Premiera na Alejach Ujazdowskich.
Miejmy nadzieję, że reakcja ze strony rządu nastąpi w jak najkrótszym czasie. Zmagamy się ze zbyt wieloma problemami w branży rolniczej, by móc dalej funkcjonować bez wsparcia z zewnątrz.