Ciągnik rolniczy miałby zostać pojazdem uprzywilejowanym? Pewnie wielu z Was zastanawia się o co “kaman”? Już wyjaśniamy..
Jakiś czas temu Zarząd Krajowej Rady Izb Rolniczych zastosował wniosek do Ministerstwa Infrastruktury w sprawie wyodrębnienia prawnego dróg transportu rolniczego. Cytując KRIR: “Drogi na obszarach wiejskich, gdzie odbywa się produkcja rolnicza powinny być oznaczone odpowiednią tablicą informacyjną wraz z ograniczeniem prędkości do 40 km/godz. Pierwszeństwo na drodze transportu rolniczego powinny mieć zagwarantowane pojazdy rolnicze. Drogi przez wsie, gdzie odbywa się transport rolniczy są zwykle wąskie, zaopatrzone w miejsca do mijania i powinny służyć przede wszystkim rolnikom i te pojazdy powinny być uprzywilejowane względem innych użytkowników takich dróg”.
A jak to wyglądałoby w praktyce? Owszem rolnik wyjechałby szybciej z pola i włączył się do ruchu. Równocześnie 5, 10 czy 15 kierowców dojechałoby wolniej do celu. Wyjeżdżający ciągnik zapewne nie raz tamowałby ruch drogowy, co przy dzisiejszym natężeniu ruchu drogowego powodowałoby szybkie powstawanie korków. No właśnie, czy to jest dobre rozwiązanie?
Zdaniem Ministerstwa Infrastruktury postulat z przyczyn technicznych nie jest możliwy do realizacji. Zastosowanie takiego rozwiązania wprowadzałoby utrudnienia w ruchu drogowym, w tym także utrudnienia komunikacyjne dla mieszkańców wsi.
Co do postulatu wprowadzenia ograniczenia prędkości na drogach publicznych biegnących przez wsie, to Ministerstwo odpowiada, że w większości są to odcinki dróg gdzie obowiązuje ograniczenie w ruchu pojazdów do co najmniej 50 km/godz., co jest związane z faktem, że drogi te biegną przez teren zabudowany. Natomiast nie ma żadnych przeszkód prawnych, aby zarządca drogi określonej kategorii wprowadził inne ograniczenia prędkości ze względu na uwarunkowania panujące na danym odcinku drogi np. na odcinku drogi z którego korzysta duża liczba pojazdów rolniczych.
