Jednym ze sposób redukcji wydatków na ogrzewanie obiektów uprawowych – szklarni i tuneli foliowych – jest zmiana wykorzystywanego dotychczas paliwa, którym w większości gospodarstw ogrodniczych w Polsce jest miał węglowy, na przyjaźniejszą dla środowiska alternatywę. Jest nią biomasa, do której spalania dostępne są już nowoczesne, automatyczne, wysokowydajne kotły.
Najtańsze źródło ciepła
Wiedza na temat biomasy sukcesywnie rośnie, choćby ze względu na programy rządowe dotyczące kampanii antysmogowej i dofinansowania na wymianę tzw. kopciuchów na kotły na pelet, który jest jednym z rodzajów dostępnej na rynku biomasy.
W przypadku ogrzewania szklarni zapotrzebowanie na ciepło jest niewspółmiernie wyższe niż w przypadku ogrzewania domu mieszkalnego, dlatego każda możliwość zmniejszenia kwoty z 1 GJ wytworzonej energii cieplnej jest warta rozważenia. Spodziewane zapotrzebowanie na ciepło w domu jednorodzinnym wynosi ok. 65 GJ na rok, natomiast w przypadku szklarni o powierzchni 1 h jest to wartość ok. 12 000 GJ.
Obecnie najdostępniejszym i najtańszym rodzajem biomasy są zrębki drzewne pozyskiwane z tartaków lub zrębki leśne. Można również lokalnie pozyskiwać korę oraz trociny. O ile cena tony peletu, z której uzyskuje się ok. 18 GJ energii waha się od 750 do 1000 zł/t, o tyle zrębki można kupić już za 150–200 zł/t, z której uzyskuje się ok. 8–9 GJ energii. Zatem w przypadku peletu cena wytworzenia 1 GJ wynosi od 41,5 zł do 55,5 zł natomiast w przypadku zrębków – 18,75–25 zł. Warto również pamiętać, że trociny i zrębki drzewne dostępne są w lokalnych tartakach, nie trzeba ich tak jak miału węglowego transportować na znaczne odległości – co oznacza mniejszy ślad węglowy i czyni to paliwo jeszcze przyjaźniejszym dla środowiska.
Nasuwają się dwa pytania. Pierwsze z nich, to w jaki sposób ogrzewanie zrębkami może być tańsze od ogrzewania miałem, a drugie, to jak spalać zrębki i w czym. O ile kotły węglowe znane są większości właścicieli gospodarstw ogrodniczych, którzy niejednokrotnie bogaci w doświadczenia umieją je ulepszać i modernizować o tyle kocioł na biomasę może być nowością.
Jaki kocioł i skąd mają się brać oszczędności?
Na rynku dostępne są nowoczesne, w pełni zautomatyzowane kotły o mocy do 10MW, które z powodzeniem mogą ogrzewać kilkuhektarowe uprawy szklarniowe. Wyposażone są one w silosy na zrębki i przenośniki, dzięki którym system ogrzewania działa automatycznie. Istotne jest, aby kocioł, na który się decydujemy miał możliwość spalania mokrej biomasy, która w przeciwieństwie do suchych zrębków jest zwykle dostępna od ręki. Ciekawą opcją jest zintegrowany z paleniskiem system podgrzewania powietrza. To rozwiązanie ulepsza spalanie mokrych zrębków i obniża ich zużycie. Pozwala to obniżyć koszty ogrzewania szklarni.
Kiedy dokonujemy audytów energetycznych okazuje się, że sprawność układów grzewczych u klientów którzy dotychczas eksploatowali kotły węgłowe oscyluje w granicach 60%. W pełni zautomatyzowane kotły na biomasę np. Compte For-Tech mają wyższą sprawność na poziomie 87% w wyniku czego spala się mniej paliwa do wytworzenia tej samej ilości energii.
Dodatkową możliwością obniżenia zużycia paliwa jest zastosowanie układów kondensacji. W szklarniach są do tego idealne warunki ponieważ powracają z obiegu woda o temperaturze 35-40°C jest wykorzystana do odzyskania energii zawartej w spalinach kotła. Na przykład schłodzenie spalin ze 180°C do 40°C pozwala na 30% oszczędności paliwa. Nawet jeśli kotły węglowe są 3-4-krotnie tańsze w zakupie to inwestycja w kotłownie na biomasę zwraca się w ciągu kilka lat.
W szczegółowej analizie porównawczej trzeba uwzględnić również ceny za emisję CO2 przy spalaniu węgla a te raczej tanieć nie będą więc jest to kolejny argument, który przemawia za biomasą.
Innym argumentem za zastąpieniem kotłów węglowych na kotły biomasowe jest możliwość pozyskania tzw. Białych certyfikatów.
Paweł Mizgajski
Compte For-Tech
Fot. Compte For-Tech
