Rosyjskie ogórki rozpychają się na krajowym rynku warzyw w momencie, gdy polscy rolnicy wciąż są w stanie zaoferować lokalny produkt. Co gorsza, importerzy przestali się ograniczać. Kiedyś ogórki trafiały do Polski w jednolitych kartonach z małym oznaczeniem. Aktualnie przyjeżdżają w kolorowych opakowaniach z wielkimi napisami. Nikt się już z tym nie kryje.
W ramach przypomnienia, informowaliśmy w ostatnim czasie o krzywdzącym procederze, który dotyka zarówno polskich rolników, jak i konsumentów. Mowa rzecz jasna o imporcie ogórków z Rosji. Sprowadzanie warzyw z tamtejszych stron w ogóle nie powinno mieć miejsca, a szczególnie w momencie, w którym sezon na krajowe ogórki wciąż trwa.
Warto zauważyć, że towar z Rosji napływa do naszego kraju w stosunkowo dużych ilościach. Aktualnie tamtejsze ogórki zdecydowanie przeważają na rynku pod względem podaży. Lokalni producenci w obliczu cen, które dyktują importerzy, wiele do powiedzenia nie mają. Importowany towar kosztuje bowiem 4,00-5,00 zł za kilogram.
Co gorsza, wstyd i obawy handlarzy, którzy odpowiedzialni są za obecność rosyjskich ogórków na rynku, minęły bezpowrotnie. W minionym roku również mieliśmy do czynienia z towarem z Rosji, jednak był on transportowany w jednolitych kartonach bez jakichkolwiek napisów, a jedyna informacja o kraju pochodzenia znajdowała się na malutkiej karteczce.
Jak to wygląda aktualnie? To, co możemy zobaczyć na rynku, wprawia w przerażenie. Krótko mówiąc, nikt już nie przejmuje się tym, że handluje towarem z Rosji. Kartony, w które pakowane są ogórki, stały się kolorowe i posiadają napisy dumnie prezentujące kraj pochodzenia. Żaden z handlarzy ich nie ukrywa i żaden nie widzi nic złego w tym, co robi.
W dużej mierze wynika to z cichego przyzwolenia rządu na takowe działania. Import ogórków z Rosji miał już bowiem miejsce w przeszłości i nie był to pojedynczy przypadek. Zarówno media branżowe, jak i ogólnokrajowe starały się nagłośnić problem. Zwracano się bezpośrednio do władz. I co z tego wynikło? Dosłownie nic. Import wciąż ma miejsce…